„Inside Out”: Bill Hader opowiada o zabawie w strach i współpracy z firmą Pixar

click fraud protection

W nowym filmie animowanym Pixara Na lewą stronę, głosy Bill Hader Strach, jedna z pięciu personifikowanych emocji, które zamieszkują umysł małej dziewczynki o imieniu Riley - emocje, które zmagają się wraz ze zmianami w fizycznym życiu Riley, a także w sposobie, w jaki postrzega ona najważniejsze wspomnienia, które tworzą jej cegiełki osobowość. Strach, wstręt (Mindy Kaling), gniew (Lewis Black) i, co najważniejsze, radość (Amy Poehler) mają określone funkcje, ale Smutek (Phyllis Smith) to emocja bez pracy – dopóki nieumyślnie nie wprawi w ruch wydarzeń, które mogą drastycznie zmienić Riley osobowość.

Film w reżyserii Pete'a Doctera (W górę), jest jednym z dwóch, które Hader zaznaczył tego lata (drugi to Judd Apatow Wrak pociągu). Urodzony w Oklahomie komik i aktor jest chyba najbardziej znany ze swoich ośmiu lat później Sobotnia noc na żywo, ale jego coraz bardziej imponujący życiorys filmowy zawiera: Bardzo zły, burza tropikalna, Ananas ekspresowy, Zapomnieć o Sarah Marshall i uznaną dramatyczną rolę w zeszłorocznej 

Szkielet bliźniaków. Hader i Screen Rant mieli okazję porozmawiać na Na lewą stronę junket prasowy w Los Angeles, gdzie rozmawialiśmy o Pixarze, nagrywaniu lektorów i oczywiście strachu.

-

Jaka była Twoja pierwsza reakcja, gdy poproszono Cię o zagranie emocji strachu?

To było całkiem dobre. Jestem dość niespokojną osobą, zwłaszcza gdy robimy programy SNL. Każdy SNL odcinek Przed występem miałbym w zasadzie pełny atak paniki. Byłem więc bardzo w kontakcie z emocją strachu. A Pete Docter był bardzo chętny do współpracy i wpadł na świetny pomysł w stylu: „A jeśli… jak go widzisz?” Rozmawialiśmy o tym. Nagrałem kilka różnych głosów i wysłałem je do niego e-mailem, a on powiedział: „Podoba mi się twój głos, ale może trochę bardziej nerwowy i bardziej charakterystyczny”. Pokazał mi makietę. Ralph Eggleston zrobił jedną z tych ze Strachu, ale nie miał na sobie ubrania.

Rozmawialiśmy o tym. Zapytałem: „A jeśli on jest kimś w rodzaju kierownika średniego szczebla?” Po prostu wchodziliśmy do studia nagraniowego i dużo próbowaliśmy rzeczy, a Pete powiedział: „Tak, średnie kierownictwo, jak biurokratyczny facet, to jest jak archetyp, który w pewien sposób rządzi strach. To dobrze." Pamiętam, że byłem w pokoju. Pete powiedział: „Och, więc założymy mu małą muszkę, sweter i jego podkładkę”. A ja na to: „Tak! Świetny!" W ten sposób jest tak współpracujący.

Kiedy masz szansę zobaczyć, jak postać może wyglądać, czy daje to lepsze wyczucie głosu i osobowości?

Tak. Pamiętam, że jedną rzeczą było to, że początkowo Don Knotts był jedyną osobą, o której mówili. Powiedziałem: „No cóż, czy mogę zrobić Don Knotts? Czy powinienem tam zacząć?” A Pete odpowiedział: „Nie, nie, nie. po prostu grasz biurokratę, a my go urzeczywistnimy. To nie jest tak, że jest po prostu kimś, kto się wszystkiego boi. Lubi i nie lubi rzeczy. Ma też wszystkie swoje emocje.

Ale tak, to pomaga zobaczyć to w pisaniu tego. Ale z jakiegoś powodu widok muszki i to pomogło. To było jak: „Och, teraz rozumiem, jakim on jest osobą”.

Myślę, że prawdopodobnie strach jest miejscem, z którego wszyscy działamy na co dzień. Czy to jest coś, do czego możesz się przyczepić, aby uzyskać ogólny obraz tego, co ma przywołać do głowy Rileya?

Tak. Myślę, że to nie jest dobre miejsce, by rządzić, ale tak się dzieje. I jest to rzecz, z którą zdecydowanie się zmagam. Ale to jest rzecz, do której się odnoszę.

Strach, radość i wstręt w „Inside Out”

Przeprowadziłeś się tutaj w 1999 roku bez pracy lub czegokolwiek. Postać Riley jest zmuszona do przeprowadzki i ma prawie podobną sytuację. Czy na tym poziomie możesz odnieść się do jej postaci?

Tak. Mogę się do tego całkowicie odnieść. To było naprawdę denerwujące. Tylko nieznane. Po prostu nie wiedząc. To jest nowe miejsce i nie wiadomo, jak się potoczy, zaczynając od zera. To naprawdę przerażające miejsce. A zwłaszcza, gdy jesteś w szkole i nie mówisz właściwych rzeczy, nie robisz właściwych rzeczy lub dzieci… wiesz, takie rzeczy.

Jak wyjaśniono ci założenie? Wyobrażam sobie, że naukowiec mógłby usiąść i powiedzieć: „Ten film dotyczy mapowania ludzkiego mózgu” i nie byłoby to złe.

Pete wykonał świetną robotę. Jego ton wzruszył mnie do łez. Jego ton był taki słodki. Zaczął od zdjęcia swojej córki. Powiedział: „Oto moja córka, kiedy była małą dziewczynką. I była taka szczęśliwa”. A oto zdjęcia tej szczęśliwej dziewczynki. Powiedział: „Wtedy około 13 roku życia zaczęła tak wyglądać”. I to ona z włosami na twarzy i jest trochę smutna. Powiedział: „Co się stało? Co się dzieje w jej głowie? Chciałem to wiedzieć”. I właśnie narysował te postacie emocji, co moim zdaniem było naprawdę słodkie.

Pochodził z tak emocjonalnego miejsca dla Pete'a i tak realnego dla niego. Nie było to schlebianie w stylu: „No cóż, to właśnie ludzie będą chcieli zobaczyć”. Ci faceci to prawdziwi artyści. Więc pomyślałem, że to było naprawdę mądre i słodkie.

Coś, na co czekasz, gdy twoje dzieci dorosną.

Tak, dokładnie. O chłopie.

Widzisz teraz coś z tego?

Nie, wcale. Nadal są w fazie szczęśliwego dziecka.

Obrzydzenie, gniew i strach w „Inside Out”

Cytowano Pete'a, który powiedział, że dużo ćwiczył z obsadą i pozwolił ci wyrzucić wiele alternatywnych linii i trochę improwizacji.

Tak. Właściwie pomogłem też trochę pisać o filmie. Po prostu spędzałem czas w pokoju opowieści przez jakieś kilka tygodni. Kilka razy w ciągu następnych lat po prostu chodziliśmy do Pixar i spotykaliśmy się z tym facetem Joshem Cooleyem, który jest szefem historii. Rozrzucałem pomysły. To był odlot. Fajnie było patrzeć, jak ci faceci pracują.

A jeśli chodzi o moją postać, to wiele razy, kiedy robisz te filmy animowane, jesteś w budce, masz na głowie słuchawki i idziesz linia po linii. A oni tego nie robią. Pete robi z tobą linie. Jest z tobą w pokoju. Po prostu biją rekord, więc jest po prostu otwarty. Nie ma stop, start, stop, start. Po prostu biegniesz. Jest naprawdę świetnie. To świetna zabawa.

Czy kiedykolwiek zrobiłeś coś z innymi aktorami?

Nie. Niedawno poznałem Lewisa Blacka. Zrobiłem film animowany z Brucem Campbellem i spotkaliśmy się na premierze. W filmie mamy scenę walki, ale nigdy się nie spotkaliśmy.

Czy przygotowujesz się inaczej do postaci z lektora niż do postaci na żywo?

Nie bardzo. Głos lektora, możesz go znaleźć więcej. Byłem na animowanych rzeczach, w których to robisz, a potem fajnie jest powiedzieć: „Hej, myślę, że idziemy w złym kierunku”. Zatrzymujesz się, przegrupowujesz i próbujesz innego podejścia do postaci. Trudniej to zrobić w akcji na żywo, kiedy fajnie byłoby mieć próby lub takie rzeczy.

Myślę, że ludzie zakładają, że praca z VO jest naprawdę łatwa. Dla mnie tak nie jest. Właściwie jestem bardziej wyczerpany po sesji VO, jak sądzę, niż po akcji na żywo, ponieważ krzyczysz i używasz całego ciała. Zwykle staram się zachować inny głos, który nie jest mój. I robisz ujęcie za ujęciem. A słowa przestają mieć sens. [śmieje się] To tak jak z tymi wszystkimi rzeczami. Ale jest fajnie. Zawsze jest fajnie.

Ludzie myślą, że wchodzisz i wychodzisz za pół godziny…

Powiedzieliby, że tak, wchodzisz w piżamie i wypowiadasz kwestie, pijąc poranną kawę, a potem wracasz do domu. Nie, wcale tak nie jest. Właściwie powiem: „Och, mam sesję głosową tego dnia? Cóż, przez resztę dnia nie ma mnie. To naprawdę puka… mój mózg przestaje działać.

Co jest takiego w tej marce Pixar, co ich wyróżnia?

Idąc tam i pracując z nimi, naprawdę mają postawę studentów. To tak, jakby móc nakręcić film to ogromny przywilej. I nie zachowują się tak, jakby wiedzieli wszystko. Większość ludzi, z którymi pracowałem, którzy są w tym naprawdę dobrzy, Park Południowy faceci i tacy ludzie, po prostu nie ma tu zbyt wiele arogancji ani nic takiego. To bardzo skromne, coś w rodzaju: „Och, czy możemy to zrobić?” Niesamowicie się starają, aby się popchnąć i mówią: „Już to zrobiliśmy! Chodź, koleś. Możemy zrobić lepiej”.

Pete jest zdecydowanie tym facetem. Wiele razy mam wrażenie, że kiedy są w pobliżu tak długo, jak ci faceci, wychodzą z hali produkcyjnej i są na górze w biurze, patrząc w dół i pytając: „Jak tam leci? OK…” W pewnym sensie zarządzają tym. Ale faceci tacy jak Pete jest w hali produkcyjnej, a wszyscy inni pracują, przesuwają rzeczy, rysują… jest w tym, ponieważ jest artystą. To co robisz.

Tworzy ducha zespołowego.

Tak. Ktoś powiedział, że istnieje łańcuch dowodzenia, ale nie ma łańcucha szacunku, kiedy pracujesz nad filmem. Nie powinno być łańcucha szacunku. Pete i Jonas (Rivera, producent) zdecydowanie działają w ten sposób. Mogliby z łatwością chodzić dookoła, mówiąc: „Stworzyliśmy Potwory i spółka. oraz Zabawka oraz W górę i wszystkie te rzeczy. Ale tak nie jest. W rzeczywistości są bardzo skromni i słodcy i bardzo wdzięczni i zawsze sprawdzają: „Czy to w porządku? Czy jesteś z tego zadowolony? Chcesz spróbować czegoś innego?” To po prostu wspaniali faceci.

Nie udało mi się przeprowadzić z tobą wywiadu Szkielet bliźniaków, ale czy dzięki temu dostajesz więcej okazji do odgrywania dramatycznych ról?

Niektóre rzeczy. Tak i nie. zawsze jest inaczej. Chodzi o to, co jest finansowane, a co nie. Dostaję wiele świetnych scenariuszy, do których są przywiązani naprawdę wspaniali ludzie, którzy mówią: „Po prostu czekamy na finansowanie”. Ciężko jest zrobić wiele rzeczy. Ale są rzeczy, które mogą lub nie mogą się wydarzyć. Nie wiem. Zawsze lubię się przemieszczać. Interesują mnie różne historie i różne postacie. Więc chodzi o to, jakie skrypty są wysyłane i rodzaj wyboru między nimi.

To jak randkowanie. To tak, jakbyś czytał różne rzeczy i mówił: „Och, podoba mi się to. Wyjdźmy!" A potem masz nadzieję, że chcą się z tobą umówić [śmiech]. Przydarzyło mi się to, gdy pomyślałem: „Kocham to! Zrobimy to." A oni na to: „Ach, nie. chcemy to zrobić z kimś innym.” Ale nie sądzę, żebym kiedykolwiek był typem aktora, który mówi: „Cóż, odmawiam przesłuchania” lub „Odmawiam czytania…”. To tylko część gry.

-

Na lewą stronę jest w kinach 19 czerwca 2015 r.

Netflix: każdy film i program telewizyjny wypuszczany w listopadzie 2021 r.