Recenzja „Święt”
Screen Rant's Kofi Outlaw Recenzje Obrzęd
Gdyby Obrzęd jest dowodem na wszystko, że często dziwna i tajemnicza natura prawdziwego życia nie zawsze przekłada się na najlepszy film. Chociaż ta znana opowieść o wierze i sceptycyzmie nie jest katastrofą, której niektórzy mogliby się spodziewać, jest to w najlepszym razie przyziemny wpis w podgatunku egzorcyzmów.
Właściwie, gdyby nie obecność Anthony'ego Hopkinsa, który często jest jedyną iskrą podtrzymującą bijące serce tego filmu, Obrzęd byłaby prawdopodobnie jedną z najnudniejszych historii o diable, jakie kiedykolwiek opowiedziano.
Na podstawie książki Rytuał: tworzenie współczesnego egzorcysty przez dziennikarza Matta Baglio, film śledzi młodego księdza na stażu Michaela Kovaka (Colin O'Donoghue), który ucieka przygnębiające życie pracując w domu w firmie kostnicy ojca (Rutger Hauer) poprzez zapisanie się do seminarium Szkoła. Jednak Michael nie jest dzielnym człowiekiem wiary, który sugerowałby jego kołnierzyk kapłański: wydarzenia z jego przeszłości postawiły go w sprzeczności z jego przekonaniami, a jego wykształcenie teologiczne niewiele zrobiło, aby to rozwiązać konflikt.
Po jednej pozornie nieszczęśliwej chwili boskiej interwencji, ojciec Matthew (Toby Jones) zaczyna wierzyć w potencjał Michaela by służyć Bogu, więc wysyła swojego ucznia do Rzymu, aby rozpoczął nowy program dotyczący egzorcyzmów w szkole przy Watykanie. Tam rozdrażnienie Michaela i wątpliwości co do autentyczności egzorcyzmów powodują, że nauczyciel kursu (Ciarán Hinds) wysyła młodych stażystę w domu księdza Lucasa Trevanta (Hopkinsa), księdza z długim życiorysem udanych egzorcyzmów przeprowadzonych w bardzo niekonwencjonalne sposoby.
Jednak nawet po zobaczeniu przerażających dowodów pracy ekscentrycznego ojca Lucasa, Mateusz wciąż zmaga się ze swoimi przekonaniami – to znaczy dopóki dziwne i złowieszcze wydarzenia nie zmuszą młodego sceptyka do rozważenia możliwości, że Diabeł rzeczywiście istnieje… i może mieć oczy na nim.
Obrzęd wyreżyserował Mikael Håfström, najbardziej znany jako reżyser adaptacji historii Stephena Kinga 1408oraz tajemniczy thriller Clive Owen / Jennifer Aniston, Wykolejony. Ludzie zwykle znają oba te filmy bardziej ze względu na występy swoich gwiazd i Obrzęd prawdopodobnie nie będzie inaczej. Håfström jest dość kompetentnym reżyserem, który pracuje z nieco nudną i ponurą paletą wizualną, ale nie mogę powiedzieć, żeby którykolwiek z jego filmów naprawdę wyróżniał się kunsztem. Jeśli już, to Håfström osiągnął sukces w opowiadaniu nieco dziwnych lub nietypowych historii w rozsądny, oszczędny sposób, od początku do końca. I dokładnie to Obrzęd czuje się jak: sensowny, kiepski film, który zna granicę własnego potencjału.
Książka Baglio była jednym z dogłębnych pytań o rzeczywistość egzorcyzm vs. jej obraz przedstawiony przez kino, ale scenariusz tej wersji filmowej otwiera tylko miejsce na bardziej znane i powierzchowne tropy. Scenariusz został napisany przez Michaela Petroni, najbardziej znanego z kondensacji innych dzieł literackich, takich jak Kroniki Narnii: Podróż Wędrowca do Świtu, u Anny Rice Królowa potępionych oraz Niebezpieczne życie ministrantów w łatwo przyswajalne narracje filmowe. Z ObrzędPetroni trzyma się gruntownie wydobytych tematów z podgatunku egzorcyzmów (ateizm vs. wiara, „posiadanie” vs. choroba psychiczna) – choć trzeba przyznać, że film wprowadza nas w historię w zaskakująco swobodnym i zdecydowanym tempie. Więcej czasu spędza się na ustalaniu postaci Michaela Kovaka i jego historii, niż można by się spodziewać po filmie gatunkowym z liczbami i tym, co jest ustanowiony na początku dobrze sprawdza się, gdy punkt kulminacyjny – i wszystkie jego implikacje dotyczące natury Boga i wiary – ostatecznie rezonują, choćby nieznacznie.
Jeśli chodzi o aktorstwo: Colin O'Donoghue jest nieco nudnym bohaterem jako Kovak, cały zamyślony i poważny, jego jedyny dowcip, który wydaje się znaleźć w dowcipnych kwestiach, które ma wygłosić. Przez większość filmu znajduje się po złej stronie granicy między stoicyzmem a sztywnością - wyróżnienie tym bardziej uwidoczniło się w przesadnym (hammy?) wykonaniu Anthony Hopkinsa.
Obrzęd wymaga od Hopkinsa drastycznego zwiększenia dystansu do swojej roli, a to, co w zasadzie otrzymujemy, to ponownie podgrzany schtick Hannibala Lectera ubranego w szaty kapłana. Wspominam najsłynniejszy występ Hopkinsa, bo podobnie jak Lecter ojciec Lucas prezentuje mieszankę piercingu inteligencja i dzika dzikość, połączone ze sobą przez charyzmę ekranizacji, która jest teraz Hopkinsem znak towarowy. Każdy gest i ruch wykonywany przez mężczyznę, każdą linijkę (nieważne jak złą) jaką wykonuje, i każde drgnięcie jego twarz jest ciekawa do oglądania - co jest dobrą rzeczą, bo jak wspomniałem wcześniej, Hopkins jest prawie jedyny ciekawa rzecz do obejrzenia wielokrotnie podczas tego filmu.
A tak przy okazji, Alice Braga (drapieżniki) jest także w filmie, grając przyjaciółkę Kovaka, dziennikarkę i koleżankę sceptyk, Angeline. Angeline jest w zasadzie ekranową wersją Matta Baglio przekształconego w kobiecą rolę (w swojej książce Baglio podążał za prawdziwymi inspiracjami dla Ojca Lucasa i Kovaka po Włoszech) i nie ma powodu, by Braga tu była, poza spełnieniem obowiązkowej roli romantyka zainteresowanie. Braga jest solidną aktorką i często żałuję, że nie dostała lepszych ról do pracy – ale to z pewnością nie jest jedna z nich. Wytnij jej postać, a film zasadniczo pozostanie niezmieniony.
Obrzęd stara się dać trochę filozoficznego pokarmu do przemyśleń - ale tak naprawdę są tylko przystawkami. Wiele, wiele razy widzieliśmy historie wiary kwestionowane i testowane przez wiarę, i przedstawiano je nam w znacznie ciekawszy sposób niż ten. Obrzęd polecana jest tylko tym widzom, którzy wolą płytkie zakończenie teologicznego rozterki, albo tym, którzy dostają gęsiej skórki od standardowego, głupiego worka PG-13 straszydeł. Jeśli nie pasujesz do żadnego z tych opisów, możesz poczekać, aż ten mały diabeł trafi na domowe wideo.
Sprawdź zwiastun Obrzęd:
-
[identyfikator ankiety = "NN"]
Nasza ocena:
2,5 na 5 (dość dobry)
Gra planszowa Harry Potter Talizman pozwala dołączyć lub walczyć z Voldemortem
O autorze