DC potwierdza prawdziwy powód, dla którego nikt nie wie, że Bruce Wayne jest Batmanem

click fraud protection

Choć nie aż tak frustrujące jak w jaki sposób Nadczłowiek udało się zachować jego tajna tożsamość ukryte tak długo, Ordynansniesamowita umiejętność rzucania ludźmi wyłączony jego alter ego miliardera zapach jest praktycznie supermocarstwem samym w sobie. Nie oznacza to, że inni nie zorientowali się, że Bruce Wayne jest w rzeczywistości Mrocznym Rycerzem Gotham: komiksy są pełne postaci, które złamały kod, ale jak to się stało, że nie stało się to publicznie znane? Można by pomyśleć, że bogactwo i sylwetka Wayne'a oraz zasoby technologiczne Batmana wystarczą, aby połączyć kropki. Na szczęście świeże spojrzenie na temat można znaleźć na łamach najnowszego wydania Legion samobójców.

Napisane przez Toma Taylora i zilustrowane przez Bruno Redondo, Legion samobójców #10 widzi Teda Korda – którego superbohaterskim alter ego jest Blue Beetle – wejdź w fałdę Task Force X po ujawnieniu, że Czarna Maska kradnie jego tożsamość. Początkowo skłócony z niektórymi członkami Task Force X, Kord znajduje w grupie nieoczekiwanego sojusznika. Fin, Atlanta ze zdolnościami telepatycznymi, wyczuwa, że ​​Ted Kord to nie tylko bogaty garnitur, ale także tajny bohater w kostiumie.

W zabawie na bok - knebel, który prawie łamie czwartą ścianę - Harley Quinn jest na skraju szaleństwa, gdy jej pierwsza myśl jest taka, że ​​Kord potajemnie jest Batmanem. Kord jednak szybko udowadnia jej, że się myliła, wskazując, że żaden miliarder nie zdecydowałby się na to spędzają czas na walce z przestępczością w Gotham City we wszystkich miejscach, z roszczeniem, z którym Harley natychmiast zgadza się. Sam pomysł kogoś tak zamożnego, żeby się ubrudzić i ochronić przepełnione przestępczością szambo, takie jak Gotham, jest zbyt niedorzeczny, by go rozważać. Nawet Quinn przyznaje, że ktoś musiałby być szalony – jak w bardziej szalonym niż ona – żeby chcieć to zrobić.

Poza oczywistym żartem, z tego stwierdzenia można wywnioskować wiele rzeczy, ale jeden przychodzi na myśl, że jest chyba najbardziej ważne i przygnębiające: prawdziwym powodem, dla którego Batman nie może być miliarderem Bruce Wayne, jest to, że Gotham nie jest warte wysiłku i pieniądze. To Gotham to wylęgarnia przemocy i nikczemności świadczy o tym ogromna liczba obłąkanych maniaków, którzy działają w granicach miasta. I jakoś wśród Jokerów, Riddlerów, Trującego Bluszczu i Dwóch Twarzy jest wystarczająco dużo miejsca dla konwencjonalnej przestępczości zorganizowanej i korupcji policji.

Z drugiej strony należy postawić sprawę, że większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo pomieszany Bruce jest. Daj temu człowiekowi uznanie za to, że do perfekcji wcielił się w rolę beztroskiego miliardera, playboya. W przeciwieństwie do Clarka Kenta, a nawet Petera Parkera, Bruce Wayne ma więcej do zyskania (i nic do… stracić) nie będąc Batmanem. Wyobraź sobie koszt – zarówno finansowy, jak i fizyczny – utrzymania podwójnego życia. W przeciwieństwie do innych, Bruce Wayne nie ma supermocy, na których mógłby się oprzeć, jeśli nie utrzymał swojego ciała i umysłu do maksymalnej wydajności.

Ted Kord ze swojej strony woli grać niezwykle bogatego korporacyjnego typa, który nie utknął w patrolowaniu obskurnych ulic Gotham za każdym razem, gdy wkłada garnitur, i kto może go winić? Z drugiej strony, kto by OrdynansAlbo Bruce Wayne jeśli o to chodzi, być bez Gotham?

Marvel potwierdza, że ​​​​jedyny wróg, którego nawet Hulk nie mógł pokonać

O autorze