Wywiad: Tom King On Supergirl: Kobieta jutra

click fraud protection

Supergirl: Kobieta jutrapojawił się w sklepach z komiksami w tym tygodniu, jako nowy Tom King, Bilquis Evely i Mat Lopez Komiksy DC miniserial przenosi postać w zupełnie nowym, innym kierunku. Wspaniały debiutancki numer zawiera Super dziewczyna obchodzi swoje 21 urodziny na odległej planecie i ostatecznie zostaje wciągnięta w konflikt, w którym spotyka odważną młodą kobietę imieniem Ruthye, która potrzebuje pomocy w zemście za drania, który ją zabił ojciec.

Rozmawialiśmy ze scenarzystą Tomem Kingiem o walce z miniserialem Supergirl, o współpracy z tak utalentowanymi twórcami w Evely i Lopez oraz o tym, co ma nadzieję, że czytelnicy dostaną dzięki nowej opowieści.

To zupełnie inna historia o Supergirl i myślę, że ludzie będą zaskoczeni kierunkiem, jaki obiera. Czy chciałeś odtworzyć część energii lo-fi oryginału? Komiksy przygodowe?

Tom King: Myślę, że jest różnica, kiedy pracujesz z postaciami Batmana i kiedy pracujesz z postaciami Super. W przypadku postaci Batmana jest w nich element dekonstrukcji. Chcesz je rozerwać i zobaczyć, co sprawia, że ​​działają, i pokazać, jak te rzeczy mają ironię, głębię i szarość, a potem złożyć je z powrotem. I zawsze była to świetna recepta na tworzenie dobrych, głębokich historii o Batmanie.

Myślę, że w przypadku postaci takich jak Supergirl i Superman nie zamierzasz dekonstruować tych postaci; chcesz zdjąć całą zbroję, którą wszyscy założyli, dopóki nie dojdziesz do ich rdzenia. Chodzi o rozłożenie ich na części i złożenie ich z powrotem. To tak, jakby były pokryte lakierem i trzeba je zdjąć. Pomysł polegał na tym, aby rozebrać jej historię, ponieważ Supergirl ma bardzo dziwną historię pod względem ciągłości. Co najmniej 13 pisarzy przepisało jej pochodzenie na przestrzeni lat. Jej tata ma 13 historii pochodzenia; czasem jest zły, czasem robotem, czasem żywym, czasem martwym.

Zmieniła się dramatycznie w ciągu ostatnich 10 lat, od powrotu do życia, od Nowego 52 do Odrodzenia. Przeszła tak wiele, że trudno ją złapać. Nie wspominając już o latach 90., kiedy się zbliżałem, była jak kosmiczny anioł z ektoplazmy. Jest tam tak wiele, a ja po prostu chciałem zdjąć to wszystko i dotrzeć do sedna postaci; wydostać ją z normalnego środowiska i normalnych konfliktów. Wygląda na to, że wszystkie nasze historie dotyczą jej taty lub jej związku z Supermanem. Zamiast tego zobaczmy czystość tej postaci.

Wracając do Otto Bindera, a on opiera tę postać na swojej córce. Jak możemy wrócić do tego, co sprawia, że ​​jest fajna? Pomysł kobiety, która w przeciwieństwie do Supermana nie tylko przeżyła Holokaust; była świadkiem Holokaustu. Miała 14 lat, kiedy zobaczyła swoją planetę, wszyscy jej przyjaciele umierają, a jej rodzice umierają. Chciałem wrócić do jej pierwotnego ja. To jest rozebranie Supergirl – ale myślę, że to tylko jej czysta wersja. Nie sądzę, że to inna wersja.

Supergirl znajdujemy w interesującym stanie, kiedy zostaje przedstawiona w historii. Czy celowo sprawiłeś, że wprowadzenie było zabawne, aby zmniejszyć ciężar historii?

Tom King: Myślę, że Supergirl jest jedną z tych serii, które bardzo łatwo napisać w cenny sposób, w których czcisz ją bardziej niż ją piszesz. I myślę, że to nie służy postaci ani publiczności tak dobrze, jak mogłoby. Myślę, że pokazywanie jej trudów czyni ją bardziej ludzką i pokazuje, że to, co przezwyciężyła, wymaga wielkiej siły.

Chciałem więc zacząć od bardzo ludzkiego momentu, w którym osoba kończy 21 lat i się upija. I osobę, która upija się, bo chce być sama i chce po prostu zapomnieć o gównie, które wydarzyło się w ich przeszłości. To taki ludzki moment. I to, że jest Supergirl, więc czeka, aż to będzie legalne - bo ci super ludzie przestrzegają zasad. Czekała, a teraz jest to legalne i może mieć ten moment. Odchodzi sama, z psem, który zawsze za nią podąża i ma chwilę, w której może być wolna.

Dla wielu ludzi w USA, niezależnie od tego, czy pijesz od 14 roku życia, czy zaczynasz ten dzień, twoje 21. urodziny i następny dzień to dni, które pamiętasz do końca życia. To dzień wolności i konsekwencji, a ja chciałem pokazać Supergirl, jak przez to przechodzi.

Super dziewczynana pewno ma ogromną publiczność, ale nie odniósł długotrwałego sukcesu w komiksach, jak można by się spodziewać. Jak myślisz, dlaczego tak jest?

Tom King: Cóż, Supergirl jest bardziej tajemnicza niż inne. Chodzi mi o to, że idziesz do osoby na ulicy i mówisz jej o Kyle'u Raynerze lub Mister Miracle, oni patrzą na ciebie z obojętnością. Nawet jeśli powiesz im o Nightwingu, które napisałem, będą mówić: „Nie wiem, kto to jest”.

Ale jeśli powiesz Supergirl, odpowiedzą: „Tak, oczywiście. Wiem kim jest Supergirl. Wiedziałem, odkąd byłem małym dzieckiem. Wszystkie moje dzieciaki mają koszulki z Supergirl. Jest ulubionym bohaterem mojej kuzynki”. Na przykład jest kimś, kto żyje w naszej jungowskiej podświadomości. Supergirl istnieje w sposób, w jaki nie istnieje Mister Miracle. Jest dla niej uniwersalny apel, że powinna być jednym z wielkich filarów uniwersum DC – i jest to swego rodzaju tajemnica, dlaczego tak nie jest. W przeciwieństwie do Mister Miracle czy Vision, gdzie nie jest tajemnicą, dlaczego nie są oni centralnymi postaciami w swoich wszechświatach.

Jak podołasz wyzwaniu, jakim jest pomóc tej postaci działać tak, jak powinna?

Tom King: Kiedy po raz pierwszy dostałem tę książkę, zadzwoniłem do Steve'a Orlando, który właśnie napisał bieg Supergirl. I to on otworzył mi oczy na to, jak dobra jest ta postać. Miał taki wgląd w nią. Powiedział: „Istnieje różnica między Clarkiem i nią, a tym, przez co ona przeszła”. Po prostu to dla mnie położył.

Pracowali nad tym niesamowici pisarze, ale myślę, że wszyscy zostali złapani w tej samej sieci, o której mówiliśmy wcześniej. Wokół tej postaci jest tyle mgły. Telewizja może być dobrą rzeczą, gdy ludzie mówią: „Tak, to program telewizyjny!” Ale może to być również złe, gdy ludzie, którzy oglądają program telewizyjny, wybierają problem z Supergirl i nie widzą Martian Manhunter. A twój instynkt pisarski jest taki: „Wprowadźmy jakąś część ciągłości telewizyjnej”, i wtedy masz tam piętnastą ciągłość. A potem zaczyna się coraz bardziej plątać.

Pomysł polegał na tym, aby spróbować uciec od tego bałaganu, wrócić do czystości i wrócić do po prostu odlotowego opowiadania komiksowego. Nie jestem tak dobrym pisarzem, ale wzorowałem się na tym, co zrobił Frank Miller Batman: rok pierwszy. Batman ma tych wszystkich złoczyńców, ale jeśli odbierzesz to wszystko, to jest facet w głupim garniturze i próbuje wymyślić, jak walczyć z przestępczością. I właśnie to sprawiło, że było to wspaniałe: prosta, bezpośrednia grafika i niesamowita historia. Stworzył historię na zawsze, więc spróbuję to skopiować i zobaczę, czy dam radę.

Jak związałaś się z Bilquis Evely w tej książce?

Tom King: To było najłatwiejsze „tak”, jakie kiedykolwiek powiedziałem. To była bardziej uroczystość niż „tak”. Mój redaktor wysłał mi e-mail i zapytał: „A co z Bilquis?” I nie mogłem odpowiedzieć wystarczająco szybko. Pomyślałem: "Woah, czy właśnie wygrałem na loterii?"

To było takie proste. Nie było wątpliwości.

Co stało za decyzją o powolnym wprowadzaniu Supergirl do historii? Ponieważ zaczyna się od podróży Ruthye i jest też trochę nieliniowego opowiadania.

Tom King: Kiedy pierwszy raz do tego podszedłem, pomyślałem: „Dobra, zrobię kosmiczny western”. Zawsze inspirują mnie stare filmy. Byłem bardzo zainspirowany Prawdziwe męstwo, zarówno stara wersja Johna Wayne'a, jak i nowa wersja Coen Brothers, oraz powieść - która jest jedną z wielkich powieści wszechczasów.

Pomyślałem: „Dobra, zrobię podróż mentora-podopiecznego w celu zemsty”. Myślałem o Supergirl jako podopiecznej i zdobędę inną osobę na mentora, na przykład Lobo lub kogoś takiego. Nauczy się przez cały czas, ponieważ cały pomysł polegał na tym, żeby pokazać Supergirl jako twardą osobę, którą jest. Jest po prostu niesamowitą postacią, a to jest tylko komiks, który to pokazuje.

Zacząłem rozmawiać o tym z moimi redaktorami, a ich pierwszym komentarzem było: „A co, jeśli ona była mentorem, a ktoś inny był podopiecznym?”. I to wszystko połączyło. Supergirl nie jest naiwna. Nie musi ewoluować w Johna Wayne'a, już jest Johnem Wayne'em. To było zupełnie inne spojrzenie na tę historię; to było prawie jak rozwiązana zagadka. To było tylko kilka kawałków na stole, które, jak wiedziałem, będą się sumować, i nagle spojrzałem na zdjęcie przedstawiające ten komiks.

Pomyślałem: „Ok, to będzie z punktu widzenia kogoś z Supergirl”. I tak zmieniłem punkt widzenia na tę nową, zupełnie nową postać, która nazywa się Ruthye. I zaczęliśmy od tego: zaczynamy od historii Ruthye, widzimy, jak odkrywa Supergirl i jest naszą publicznością. Ona jest naszym wejściem, tak jak Robin zawsze był drogą do Batmana.

Jaka była inspiracja nowej postaci?

Tom King: Cóż, opiera się trochę na mojej córce Claire i nosi imię mojej siostrzenicy. Moja córka właśnie skończyła 11 lat, więc jest mniej więcej w tym samym wieku. Chciałem skontrastować ją z Supergirl, która przeszła przez traumatyczne wydarzenie i nigdy nie mogła tego pomścić ani naprawić. To jest motyw wszystkich westernów, a nawet motyw Batmana, że ​​„przydarzyło mi się coś złego i staram się to naprawić”.

Supergirl nigdy przez to nie przechodziła, więc chciałem dać jej kontrast. Ktoś, kto powiedział: „Przeszedłem przez tragedię. Chcę to naprawić poprzez przemoc”. Supergirl mówi: „Nie mam takiej możliwości. Nie mogę wyjść i kogoś zabić; Nie mogę wyjść i zabić tego, co zniszczyło moją planetę”. Tam właśnie zacząłem z Ruthye i zbudowałem ją stamtąd.

A jej głos przejął kontrolę nad całą książką. To bardzo formalistyczne przemówienie z bardzo bogatym słownictwem. Nie używam podpisów narracyjnych od czasu Vision i tak naprawdę nie jestem autorem podpisów. Wracam do formy, której nie używałem od pięciu lat i była to radość.

Czy zobaczymy inne postacie, czy jest to wyłącznie historia Supergirl i Ruthye o wspólnym odkrywaniu i odkrywaniu?

Tom King: To jest jak moje Superman: Up in the Sky, gdzie jest destylacją postaci. Zobaczysz inne postacie, ale każdy numer będzie skupiał się na Supergirl. I to jest coś, na samym końcu możesz powiedzieć: „Dlaczego Supergirl jest świetna? Dlaczego jest ważna dla DC Universe? Jaka jest jej przyszłość w DC Universe? Tutaj przeczytaj tę jedną transakcję, która może odpowiedzieć na wszystkie trzy pytania naraz.

Tak więc w Super wszechświecie pojawią się inne postacie. Ale uwaga będzie zawsze skupiona na niej; na Supergirl: Kobieta jutra. To ona dowiaduje się o sobie i własnej sile.

Czy pisał? Superman: Up In The Sky, nie wspominając o dołączeniu postaci Super do swojej książki o Batmanie, pomóc ci wskoczyć do Supergirl?

Tom King: O tak, bardzo. Dorastając, myślałem, że Batman był fajną postacią i Supermanem był nudną postacią, a pisanie musi być takie trudne, ponieważ nie ma zbyt wielu dobrych historii. Ale kiedy zacząłem robić Supermana z Andym, wyrzuciłem to wszystko. Pomyślałem: „Och, całkowicie się myliłem”.

Superman to najbardziej zabawna postać. Jest o wiele fajniejszy niż Batman. Jego świat jest o wiele większy, a jego poglądy są o wiele ciekawsze. Mimo że jest w pobliżu od tak dawna, jest tak wiele historii, które nie zostały opowiedziane z Supermanem. Natychmiast zacząłem kochać tę postać w tamtym świecie. Pomyślałem: „Człowieku, chcę dalej to robić”, więc kiedy pojawiła się szansa na Supergirl, pomyślałem: „Tak, zróbmy to”.

Z zewnątrz ludzie mówią: „Jak napisać postać, która ma nieskończone moce?” Nikt nie może podkraść się do Supergirl, nikt nie może ukryć broni przed Supergirl. Jedyni ludzie, którzy mogą z nią walczyć, to ludzie, którzy mają nieskończone moce, ponieważ jest tak silna. Jak sprawić, by było to interesujące? I jest to o wiele łatwiejsze niż myślałem, ponieważ wymaga od ciebie stawiania im wyzwań, które są fajne. I to jest zabawne.

Rozpoczynasz je na planecie czerwonego słońca, gdzie nie mają mocy, piją i podkradasz się do nich. A potem twoja historia po prostu toczy się dalej.

Jak pisanie historii zbalansowało się z obydwoma innymi aktualnymi komiksami, Dziwne przygody oraz Rorschacha, wyciąganie wniosków wcześniej niż później?

Tom King: Generalnie piszę swoje książki z pokolenia na pokolenie, a Supergirl to początek mojej czwartej generacji książek. Nie wiem ile zrobię. Może zrobię 10, a potem przejdę na emeryturę [śmiech].

Rorschach oraz Dziwne przygody to bardzo dużo książek 2020. Zostały napisane w 2020 roku pośród wielkiego chaosu w Ameryce – zarówno politycznego, jak i pandemii chaos - a są to bardzo książki o istnieniu zła i istnieniu złych ludzi, którzy czynią zło rzeczy; gniew, który nas prowokuje i jak nas przemienia.

Supergirl to moja pierwsza książka z 2021 roku lub moja pierwsza książka z lat 20-tych. To zamknęło moje książki dla nastolatków, a teraz jesteśmy w nowym pokoleniu. Jeśli Bóg pozwoli, od momentu, gdy zacząłem tę książkę, pomyślałem: „Zaryzykuję i będę pisać książki, które są trochę jaśniej”. Wiem, że to pochodzi ode mnie i nie oznacza to, że unikniemy konfliktu lub nie zamierzamy badać głębin ludzka dusza. Wszystkie te rzeczy tam będą. Ale te księgi są zrobione z miejsca radości, a nie z miejsca gniewu; z miejsca nadziei, a nie z miejsca rozpaczy. Moim zdaniem bardzo kontrastuje z tamtymi książkami.

Czy proces pisania jest inny, gdy skupiamy się bardziej na bardziej obiecującej stronie rzeczy, w przeciwieństwie do gniewu i chaosu w świecie rzeczywistym?

Tom King: To nie proces pisania jest inny, to inspiracja jest inna. Mam na myśli, że zmieniłem sposób, w jaki teraz piszę, dzięki pandemii. Byłem bardzo produktywny podczas pandemii. Kiedy utkniesz w środku i nie ma żadnych konwencji ani przyjaciół, albo zostajesz połknięty, albo stajesz się produktywny. Zacząłem być produktywny i dzięki temu mogłem pisać swoje książki jako powieści. Ukradłem to od Brada Meltzera, który powiedział mi, że tak pisze. Albo piszę wszystkie książki w tym samym czasie.

Dla Supergirl napisałam wszystkie osiem numerów po kolei jako powieść. Kiedy pisałem na przykład Batmana, pisałem numer 17 – bo jest tak wielu artystów – wtedy pisałem numer 22, a potem numer 15. I wtedy napisałbym numer Panie Cud, a potem napisałbym Rzecz bagienna. Skakałbym dookoła. Dla Supergirl napisałem to jako jedną kompletną historię - Rorschach była pierwszą książką, z którą to zrobiłem. W ciągłości, w przeciwieństwie do innych książek, ale jedna pełna historia.

Jak to działa z dawaniem scenariusza artyście?

Tom King: Dla mnie to działa dobrze. Niektórzy pisarze są tak restrykcyjni w swoich zarysach, że potrafią się przewidzieć, ale ja nie jestem takim pisarzem. Ale mógłbym przekazać to Bilquis i powiedzieć: „Oto cała sprawa. Oto, co dzieje się na samym końcu książki, a oto sam początek. Możesz zostawić wskazówki po drodze, jeśli chcesz, lub możesz je zignorować. Wiesz dokładnie, dokąd idziesz”.

I miejmy nadzieję, że dzięki temu jej życie będzie trochę łatwiejsze, jeśli chodzi o terminy. Fajnie, że nie musi czekać na scenariusze. Wie: „Oto – czymkolwiek była Supergirl – 200 stron scenariuszy”. Bilquis też jest bardzo wydajny. Jest w Brazylii, więc pandemia mocno ich uderzyła, ale zaszła bardzo daleko do przodu. Więc ta książka wyjdzie na czas.

Nie mogę powiedzieć wystarczająco dużo o jej sztuce i kolorach Matheusa Lopesa. To po prostu zdumiewające. Pracowałem z najlepszymi artystami komiksowymi, więc nie jest to szokujące, bo już przez to przechodziłem. Ale był po prostu zdumiony tym, co robi. Jest dla mnie najlepszą artystką komiksową.

Mam na myśli to jako największy komplement, ale jest to książka o bardzo wyjątkowym wyglądzie i bardzo przypominająca Bilquis. Wspaniale się na to patrzy, niezależnie od historii. Musiało być naprawdę fajnie pracować z artystą i kolorystą, który po prostu to dostał.

Tom King: Tak, Bilquis jest budowniczym świata. Ona dokładnie wie, co robi, a ja po prostu daję jej pokój. Zasługuje na wszelkie uznanie za to, jak wszystko wygląda. W tym wydaniu stworzyła cały świat i myślę, że moje instrukcje brzmiały: „To jak Conan”. To jak trzy litery czy coś.

Kiedy zaczynaliśmy, Bilquis wysłała mi moodboard, nad którym chciała popracować w tej książce. Wiedziała, że ​​to będzie w kosmosie, a to wszystko w późnych latach 60. i wczesnych 70., rodzaj Moebiusa, sztuka inspirowana francuskim wpływem. Bardzo europejskie i to było pouczające. Pomyślałem: „Tak, to właśnie zrobimy. Zamierzam stworzyć płótno, na którym będziesz mógł wykonywać tego rodzaju prace”. Możemy zrobić coś, co wygląda tak fajnie, ale zrób to w pracy z superbohaterem. To świetny pomysł. To wszystko jej.

Jakie to uczucie, gdy w końcu trafia to w ręce czytelników?

Tom King: Dziwne to uczucie. Moje dzieci czytały to w weekend i podobało im się. Więc nie byłem tak zdenerwowany. Cała trójka moich dzieci i to bardzo różne dzieci. Moje dzieci zwykle nie czytają moich książek, ale powiedziałem: „Dobrze, możesz przeczytać tę”. To jak ulga.

Wydawałem książki takie jak... Jeśli czytasz Rorschacha, nie czujesz się dobrze po tym, jak to umieścisz. Masz ochotę: „Co?! O mój Boże…” W Strange Adventures mieliśmy właśnie ten wielki zwrot, który kopnął ludzi w jaja. Tak więc, fajnie jest wydać książkę, w której pomyślałem: „Tak, oto Supergirl skopuje trochę dupy”. To znaczy, ma mocnego klifu, ale wszystkie dobre książki mają mocne klifu.

Jestem podekscytowany. Miło jest wrócić do ciągłości. Od dwóch lat nie napisałem ciągłej książki. Miło więc wiedzieć: „Hej, wróciłem do DC Universe. To się naprawdę dzieje”.

Byłbym niedbały, gdybym nie zapytał: jak myślisz, jak ludzie zareagują na ostatnie kilka stron, zwłaszcza z Krypto?

Tom King: To znaczy, pomyślą, że to dobry klifhanger. Myślę, że tak właśnie zareagują. Powiedzą: „Chcę następny numer”.

To dosłownie moja praca, jak zapisano w umowie. Coś, gdy na końcu numeru ktoś mówi: „Chcę więcej”. Mam nadzieję, że tak właśnie zareagują.

Miałem podobne odczucia, gdy pierwszy raz czytałem We3 za pomocą Grant Morrison. Pomyślałem: „Teraz jestem zniszczony. Proszę, bądź w porządku, Krypto.

Tom King: Trudno napisać psa. Myślę, że Scott Snyder powiedział mi kiedyś, że miał kłopoty z pisaniem Damiana, ponieważ miał syna, który był w tym samym wieku i nie chciał, żeby kiedykolwiek narażano go na niebezpieczeństwo. Co moim zdaniem było wspaniałym wglądem.

A pisanie psa jest trudne, bo mam psa, który jest przy mnie 24 godziny na dobę. Ciągle o niej ćwierkam, Roxy. Ciężko było napisać coś, co groziło temu psu, bo to trochę szarpie serce.

Supergirl: Kobieta jutra jest teraz w sklepach z komiksami.

Śmierć Nightwinga jest nadal jednym z najbardziej kontrowersyjnych DC

O autorze