Wywiad z Marianne Jean-Baptiste: W tkaninie

click fraud protection

Reżyser Peter Strickland, znany ze swoich komicznie mrocznych i bogato stylizowane filmy, dostarcza kolejny surrealistyczny thriller z W tkaninie. Ta opowieść o nawiedzonej sukience i wszystkim, co spotyka tych, którzy ją noszą, jest wcześnie ugruntowana przez uznana aktorka Marianne Jean-Baptiste, która wnosi niesamowity patos do swojej roli samotnej bankierki o imieniu Sheila. Performerka podzieliła się swoimi doświadczeniami na planie w wywiadzie dla Screen Rant, wyjaśniając, dlaczego w ogóle przyciągnął ją film i jak uczta wizualna zbiegła się w niecały miesiąc.

W tkaninie był fascynującym filmem. Jak to było z tobą na planie? Ponieważ cała wizualna opowieść musiała być dla ciebie zupełnie innym doświadczeniem podczas kręcenia filmu.

Marianne Jean-Baptiste: Tak, ponieważ po prostu nie widzisz tego wszystkiego, gdy jesteś na planie. Dom towarowy był dla mnie fascynujący. Mają tam naprawdę ciekawie wyglądające rzeczy, ale po prostu nie masz tego samego doświadczenia, gdy widzisz je w rzeczywistości. Podczas robienia musiałeś czuć, że to będzie wyglądać niesamowicie.

To znaczy, nie lubię patrzeć na siebie per se. Ilekroć było jakieś odtwarzanie, nie oglądałem. Była jedna część, którą Peter [Strickland, reżyser] kazał mi obejrzeć, ponieważ powiedział: „Słuchaj, właśnie dlatego robisz to w ten sposób. Bo trzeba to zobaczyć z tej pozycji” i tyle. Wiele z tego wynikało z instynktu.

W jaki sposób po raz pierwszy stałeś się częścią projektu i jaką część prac Stricklanda znałeś w tamtym momencie?

Marianne Jean-Baptiste: Cóż, wysłał scenariusz do mojego agenta w Anglii, który jest jego wielkim fanem. Mój agent wysłał mi go i powiedział: „Przeczytaj to”. Potem powiedział: „Nie, obejrzyj je najpierw” i wysłał mi linki do tych filmów. Ale już to przeczytałem i już powiedziałem: „To interesujące. Bardzo różne.”

A potem oglądałem Berberyjskie studio dźwiękowe, a ja na to: „Wchodzę. Chcę pracować z tym facetem. To dziwne, jego rzeczy. Ale to lubię.

Jak powiedziałeś, historia jest bardzo dziwaczna i surrealistyczna. Ale dałeś Sheili tak ugruntowaną energię. W jaki sposób nawiązałeś z nią kontakt i co uważasz za najbardziej powiązane z nią?

Marianne Jean-Baptiste: Myślę, że to, co wydaje mi się w niej bliskie, to poczucie tęsknoty. Kiedy ludzie kończą związek taki jak ona, który trwał tak długo, jak sądzę, definiujesz się przez swoje małżeństwo. A kiedy to się skończy, będziesz zgubiony.

Kiedy spotykamy ją w filmie, chodzi o to, że próbuje odnaleźć siebie na nowo, a ona próbuje się bronić i znaleźć miłość. Zdaje sobie sprawę, że zasługuje, aby mieć to w swoim życiu. Jej syn starzeje się i spotyka ze starszą kobietą, która jest trochę koszmarem, a ona czuje, że wkrótce zniknie. Więc ona myśli: „A co ze mną?” I stwierdziłem, że jest to całkiem zrozumiałe.

Marianne Jean-Baptiste: Żyliśmy jak płonący dom. Ale tak, zabawa z nią jest bardzo interesująca i ta dynamika tej starszej kobiety, która w pewien sposób wpuszcza się do domu i ma swobodę. Ponieważ chodziło mi o to, co sprawia, że ​​Sheila to znosi?

I tak naprawdę chodzi o jej syna. Straciłam męża i nie chcę stracić syna, więc muszę się z tym pogodzić. Lepiej mieć go z nią w domu, zamiast odchodzić, bo wtedy będę sama. Zasadniczo dlatego znosi Gwen i jej zachowanie.

kochałem jak W tkaninie krążył tam i z powrotem między przerażającymi, nawiedzającymi sekwencjami strojów, a potem tymi codziennymi i komediowymi spotkaniami, takimi jak te z Gwen i twoimi nieudolnymi szefami. Co to było nawigowanie tymi zmiennymi tonami?

Marianne Jean-Baptiste: Cóż, w zasadzie Sheila jest na torze. Jest w prawdziwym świecie, a wszyscy inni trochę wariują.

To dziwaczne, ale myślę, że to interesująca rzecz, w której każdy uważa, że ​​jest zdrowy na umyśle. Szefowie absolutnie wierzą w to, że masz słaby uścisk dłoni, a my pomożemy ci nad tym popracować. Bo to jest teraz najważniejsze. Patrzy na nich w stylu: „Żartujesz sobie?” Czy wiesz, co mam na myśli? Naprawdę, mój uścisk dłoni? Ponieważ ten wielki szef decyduje, że muszę nad tym popracować, a potem wydają tę broszurę...

Pamiętam, jak pracowałem w takich miejscach, gdzie były naprawdę głupie zasady, których trzeba było przestrzegać.

Czy była jakaś scena, nad którą pracowałeś najfajniej, czy też najtrudniej było w niej pozostać?

Marianne Jean-Baptiste: Prawdopodobnie krwawe sceny z szefami. Kiedy zapytali ją o jej marzenie, a jeden z szefów komentuje to znikąd. To było coś w stylu „rasista!” I to było po prostu nie w porządku.

Sceny z nimi były prawdopodobnie najtrudniejsze do utrzymania powagi.

Reżyser też nie jest autorem pracy. Jak zmienia to twoje doświadczenie jako wykonawcy, by mieć pod ręką autora?

Marianne Jean-Baptiste: Wiesz, nie myślałam o tym, kiedy razem pracowałyśmy. Po prostu naturalnie sobie z tym radzimy i współpracujemy. To znaczy, ciągle go naciskałam, żeby dowiedzieć się, w jakim okresie byliśmy. Po pewnym czasie stało się to żartem. „Czy jesteśmy w latach 70., 80., 50.?” A potem zacząłem się z nim drażnić. „W porządku, to jest Strickland Land i nie ma okresu czasu”.

Jest jednak bardzo chętny do współpracy. Nie uważałem, że to jakiś problem, mając go jako pisarza. A ponieważ rzeczy są tak specyficzne, po prostu się z tym wybierasz. Naprawdę nie chciałbyś niczego zmieniać, bo to takie dziwaczne.

Marianne Jean-Baptiste: W filmie lubię ciągłość. Masz jednego reżysera i to wszystko. Myślę, że masz też okazję, by nie spieszyć się. W najlepszym przypadku masz okazję do próby i to jest świetne.

W tkaniniejednak zostało zrobione w ciągu miesiąca. Jak to wszystko zmieniło?

Marianne Jean-Baptiste: Tak, w ogóle nie mieliśmy zbyt wiele czasu. Bardzo się denerwowałeś, że zrobisz swój dzień, ponieważ jest tak wiele. Próba nakręcenia tego filmu w tak krótkim czasie jest bardzo ambitna, ale myślę, że wszyscy zebrali się, ponieważ wierzyli w zdolności Petera.

Przećwiczyliśmy sceny i omówiliśmy pewne aspekty. Więc nie było to zbyt pospieszne. To znaczy, fajnie byłoby mieć trochę więcej czasu na grę. Ale zrobiliśmy najlepiej z tym, co mieliśmy.

Co byś z tego zabrał W tkaninie doświadczenie?

Marianne Jean-Baptiste: To, co odebrałam In Fabric, to fakt, że zawsze podobał mi się ten proces. O teatrze zawsze mówiłem tak: uwielbiam próby. Gdyby praca była tylko próbami, a nie występem, byłbym naprawdę szczęśliwy. Ponieważ dla mnie wszystko sprowadza się do tworzenia i odkrywania postaci. To jest najbardziej satysfakcjonujące.

A z In Fabric po prostu cudownie było wskoczyć do czegoś i nie opierać się na wynikach. Po prostu chodzi o doświadczanie i bycie tam, i robienie czegoś nowego z kimś, kto niekoniecznie pasuje do jakiejkolwiek kategorii. Nie chce być jak ktokolwiek inny. Jest po prostu tym, kim jest i ma wizję. A dla mnie przebywanie w pobliżu tej energii było naprawdę piękną rzeczą.

Co cię czeka, czy to w filmach, czy w telewizji?

Marianne Jean-Baptiste: Następnie pojawi się program telewizyjny Netflix o nazwie Soundtrack. Myślę, że ma premierę na początku grudnia lub w połowie grudnia, nie jestem do końca pewien. Ale tak właśnie jest.

W tkaninie przybywa do kin 6 grudnia i na żądanie 10 grudnia.

Kluczowe daty wydania
  • W tkaninie (2019)Data wydania: 06 grudnia 2019

Diuna: jak działa podróż kosmiczna i dlaczego przyprawa jest ważna

O autorze