Recenzja finału trzeciego sezonu „Banshee” – sześć milionów powodów do obejrzenia

click fraud protection

[To jest recenzja Banshee sezon 3, odcinek 10. Będą SPOILERY.]

-

Za trzy sezony Banshee znalazł nowe i unikalne sposoby na zrównoważenie przemocy w serialu, jego kanciastości i podejścia do niebrania jeńców do opowiadania historii z kilkoma większymi, bardziej intymnymi pytaniami o relacje, lojalność, a przede wszystkim, tożsamość. A w fascynującym i krwawym finale sezonu „We All Pay Ewentualnie” serial zaczyna odrywać się od istoty jego bohaterów, sugerując wspólny wątek między nimi, wszystko, co najlepiej można podsumować słowami Kurta Bunkera, kiedy on mówi, „Zakładanie munduru nie wymazuje łupków”.

Tym mundurem jest oczywiście ta fasada, której te postacie używają, by uchodzić za normalnych, kiedy są czymś innym niż i w miejscu, w którym nic normalnego nigdy się nie wydarza. Czy to Sugar próbuje uchodzić za skromnego barmana, Carrie stara się być kelnerką (i do pewnego stopnia żoną, matką i, no cóż, Carrie), czy też Hood podający się za szeryfa, Banshee ma tak wielu ludzi, którzy udają, że są kimś lub kimś, kim nie są, to powinno być sponsorowane przez Match.com.

W zeszłym sezonie wyglądało na to, że człowiek nazywający się Lucas Hood zaczął się zastanawiać, czy… osoba mogłaby się faktycznie zmienić, niezależnie od tego, czy włożenie się w niebieski mundur i przypięcie odznaki szeryfa mogło spowodować fundamentalną zmianę jego osobowości. W tym czasie pytanie „Kim jest Lucas Hood?” czułem się tak, jakby wyczekiwał, jakby pytanie należało przeformułować jako: „Dokąd to zabierze Lucas Hood?”

W tamtym czasie pytanie niosło ze sobą poczucie okazji, jakby drzwi były otwarte, aby Hood mógł wytrzeć do czysta tablicę i dokończyć to, co zaczął. Ale jak Bunker musi przekonać samego siebie, że jest lepszą osobą, tak samo czyni Hood, a sezon 3 dostarczył jak najwięcej przeszkód, aby wykoleić ten tok myślenia. A pod koniec sezonu to, co pozostało, jest bardzo podobne do człowieka, który zawędrował do Banshee trzy sezony temu, człowieka pozornie bez tożsamości, człowieka szukającego jakiegoś kierunku.

To niekoniecznie zaskakujące, biorąc pod uwagę to, przez co przeszedł Hood w ostatnich 10 odcinkach. Po aresztowaniu przez ambitnego agenta FBI, który go wysłał w dół przysłowiowej króliczej nory w chaotyczne miejsce zupełnej dziwności, Hood szedł bez przerwy, walcząc o swoją drogę Oblężenie Chaytona na Cadi, opłakując stratę Siobhan przez zagubienie się w kwestii tego, co mogło być, podejmowanie śmiałego napadui pozwalając sobie na zagubienie się w niesamowicie satysfakcjonująca spirala zemsty w dół. Kiedy więc „We All Pay Ewentualnie” zorganizowało nieuniknioną rozgrywkę między załogą Hooda a pułkownikiem. Banda złodziejskich wojskowych Stowe'a, to był tylko kolejny dzień w biurze.

Zaskakujące jest zatem to, jak finał bawi się pytaniem o przyszłość Hooda, robiąc coś, czego wcześniej nie robił: wraca do czasy przed Królikiem, kiedy był młodym, zuchwałym kadetem z pewnymi problemami z gniewem – idealna mieszanka surowego talentu i jeszcze bardziej surowego emocja. Nieuformowany kawałek gliny do uformowania (i prawdopodobnie zmanipulowania) przez tajemniczego Daltona, który albo słucha wyznania Hooda o zabiciu swojego pijanego i agresywnego ojca, albo tworzy dzieło beletrystyczne, na wpół zagłodzone, odwodnione i prawdopodobnie bardzo otwarty na sugestie młody człowiek w końcu w to wierzy – dzięki czemu pomysł, że postać jest dosłowną czystą tablicą, jest jeszcze bardziej intrygujący niż było.

Sceny Dalton dotyczą potencjału i historii. Pokazują dramatyczną transformację Hooda z zaskakującą gospodarką. Wystarczy kilka scen, które tworzą zarys jego przeszłości, nie ujawniając zbyt wiele. Wystarczy kilka krótkich scen, aby ustalić, co może być bardzo dobrze przeszłość, która wróci, by nawiedzać Hooda. Ale wpadli też na pomysł, że Banshee to znacznie większa historia niż podróż jednego człowieka, aby odzyskać życie po spędzeniu tak dużej części za kratkami. A to dlatego, że dodanie Daltona rozszerza granice serialu, ustanawiając zupełnie nowy zestaw okoliczności, zanim Hood kiedykolwiek spojrzał na Królika lub Annę.

Ostatecznie to, co robi „Wszyscy płacimy w końcu”, to premiera serialu punkt wyjścia dla jednej historii, zawartej w znacznie większej, która jest teraz przystosowana do zaangażowania całego zespołu. I dobrze, bo przygotowują się do kolejnego etapu swojej podróży – poszukiwania Hioba. Nie ma potwierdzenia, że ​​Dalton jest osobą stojącą za decyzją Leo o porwaniu jego "złoty bilet," ale w retrospekcjach jest wystarczająco dużo dowodów, aby sugerować, że jest to prawdopodobne. I bitwa między ludźmi Hooda a płk. Grupa Stowe'a działa jak doskonały podkład do tego, co może nadejść dalej.

A jeśli chwała równoległych scen akcji, obejmujących bieg Hooda na Camp Genoa i atak Kaia na posiadłość Fraisera, jest jakąkolwiek wskazówką, to, co nastąpi dalej, może być naprawdę bardzo duże.

To, co jest niezwykłe w obu atakach, to nie tylko to, jak dobrze te dwie sceny uzupełniają się nawzajem dzięki świetnemu montażowi. I nie chodzi tylko o to, jak instynktownie angażują się obie sekwencje, co z eksplozją ciężarówki Hooda falującej przez dziedziniec bazy, posyłając żwir w zwolnionym tempie lub surową, krwawą intensywność pożegnania Kaia Fraser. Zamiast tego chodzi o to, jak dobrze serial nauczył się włączać wiele postaci do jego dyspozycji, dając im chwilę, by zabłysnąć i sprawiając, że poczują się jak w pełni zrealizowani ludzie, którym coś grozi.

I to wszystko jest tak energiczne i wciągające. W scenie, w której Sugar, Job i Carrie gorzko próbują się uwolnić, jest tyle samo energii, co podczas szturmu Hooda i Gordona frontowej bramy (i wyraz twarzy Carrie, gdy Job łamie kciuk Sugar, jest tak samo zabawny, jak oglądanie, jak Gordon wysadził wieżę strażniczą z granat). To był znak rozpoznawczy Banshee sezon 3: zarządzanie pozornie nieograniczoną energią i potencjałem. Nawet gdy serial zwolnił, by poradzić sobie ze śmiercią Siobhan, zrobiło to bez utraty kroku. W rzeczywistości, równoległe „a co jeśli?” fabuła stanął na wysokości zadania i zmienił elegijną godzinę w przejmującą, która zapewniła utrzymanie piłki w ruchu.

Takie poczucie napędu jest widoczne również w całym finale. Mimo że sezon kończy się śmiercią Gordona, tortury Bunkera z rąk jego brata i Pozorna rezygnacja Hooda, jest jeszcze większe poczucie, że to raczej początek niż… kończący się. Hood może zgodzić się z Kaiem, że bycie szeryfem nigdy mu nie odpowiadało, a jeśli to oznacza, że ​​historia jest gotowa do użycia nowe drogi, za pomocą których można odkrywać jego niestałą tożsamość, cóż, to prawdopodobnie będzie pasować do serialu po prostu cienki.

Banshee Wola powrót na sezon 4 w 2016 roku w Cinemax.

Zdjęcia: Gregory Shummon/Cinemax

90-dniowy narzeczony: niehigieniczne nawyki Jenny Slatten ujawnione przez mamę Sumit

O autorze