„Banshee”: Krew w Bayou

click fraud protection

[To jest recenzja Banshee sezon 3, odcinek 8. Będą SPOILERY.]

-

Sezon 3 z Banshee zaczęło się od Hooda, Siobhan i Brock polowanie na Hondo, mężczyzna, który zabił ich partnera Emmetta Yawnersa i jego żonę. To był moment brutalnej zemsty, który nadał ton do końca sezonu – nawet jeśli publiczność jeszcze o tym nie wiedziała.

Ale teraz, po tym wszystkim, co się wydarzyło, od Morderstwo Siobhan z rąk Chaytona Littlestone'a do genialnego napadu z perspektywy pierwszej osoby podczas zeszłotygodniowego 'Nie możesz ukryć się przed śmiercią”, serial wpada w spójny rytm, który polega na zwrocie i wielu formach, w jakich może się zamanifestować.

Było nieuniknione, że Hood i Chayton walczą na śmierć i życie. W końcu Chayton obiecał to samo, zanim… zniknął w sezonie 2. Zanim rozpoczęły się „Próby Ognia”, było jasne BansheeWielkie zło wielkości góry nie tylko toczyło wojnę z wrogami swojego plemienia, ale także narażało się na czołowe zderzenie z imitacją szeryfa miasta. Nie było jasne, jak bardzo osobista stanie się walka między nimi i jak bardzo niedocenianie Hooda przez Chaytona wróci, by go prześladować, tak jak wrócił, by prześladować Banshee.

W ten sposób „All the Wisdom I Got Left” staje się królewską bitwą, którą obiecywał sezon, i nie zawodzi.

Od samego początku odcinek pozwala przytłaczającemu poczuciu nieuchronności napędzać narrację tak, jak prowadzi Hooda. Kiedy Brock ogłosił, że wyrusza na poszukiwanie zabójcy Siobhan, pojawiło się pytanie, czy… Banshee może mieć czas na szybki odcinek wypełniacza, w którym wpadnie dwóch gliniarzy jakieś fantastyczne kłopoty podczas ich zaimprowizowanej podróży. Tak jednak nie jest. I tak kusząca, jak może być myśl o wybrykach Hooda i Brocka, które nie są kumplami, to dla odcinka wyraźna zaleta, że ​​akcja zaczyna się od dwóch gliniarzy do tej pory oddalonych od wsi Banshee, Pensylwania.

Przejście z Banshee do Nowego Orleanu – najpierw bagna, a potem Dzielnicy Francuskiej – to mądry wybór; nadaje odcinkowi wagę, wyprowadzając postacie i publiczność z ich strefy komfortu, podkreślając znaczenie tego, co ma się wydarzyć, usuwając go ze znanego. Ale odcinek idzie o krok dalej, używając Bansheezamiłowanie do podwyższonej rzeczywistości i pulchności do malowania Nowego Orleanu w surrealistyczny sposób przez składanie w nieparzyste znaki jak przerażająco pokryty bliznami Sani Crow (Raul Trujillo) i rudowłosy Bones Tuesday (Happy Anderson), właściciel podziemnego klubu, w którym mężczyźni walczą na śmierć i życie – a przynajmniej to robią, gdy Chayton wchodzi do dół.

Reżyser Greg Yaitanes przedstawia wtorkowy klub jako dziwne, bezlitosne miejsce, pełne chaotycznej przemocy i wygłodniałych gapiów. Jak oznaczono przez Obecność kaptura na podłodze, podczas gdy Brock pozostaje na wyższym poziomie, w pewnym momencie pozornie niezdolny do prawdziwego postrzegania tego, co jest Dzieje się tak, jest to miejsce, w którym tylko określony typ osoby mówi językiem i od razu zna swoją drogę na około. I podczas gdy klub walki daje widzom pierwszy posmak tego, czym jest pełny Hood vs. Jak będzie wyglądać pojedynek Chaytona, dodatkowy efekt nowego środowiska i zdolność obu mężczyzn do swobodnego poruszania się w nim, mówi wiele o tym, kim są.

I ta pierwsza walka jest wspaniała. Zaciekłość ataku Hooda najwyraźniej zaskakuje Chaytona, zwłaszcza biorąc pod uwagę względną łatwość, z jaką wykończył swojego poprzedniego przeciwnika. Obaj mężczyźni otrzymują dramatycznie różne style walki, które pasują do ich fizyczności. Ale to nie jest rodzaj walki, którą zwykle obserwuje się w kinie i telewizji. Bitwa wyróżnia się dzikością i sposobem, w jaki udaje jej się wyglądać tak szaleńczo. Impas, do którego walczą obaj mężczyźni, tylko potęguje oczekiwanie na drugą rundę.

A kiedy nadchodzi druga runda, dzieje się tak po tym, jak Hood spędza dzień pijąc i wpatrując się w wentylatory sufitowe, jakby był Martinem Sheenem w Czas apokalipsy. Więc kiedy Chayton atakuje, jest wystarczająco dużo alkoholowa mgiełka aby publiczność zakwestionowała, czy lider Redbone rzeczywiście jest w ofensywie. Ale mgła szybko się rozwiewa, trzeba wymachiwać nożami i rozlać krew. Niszczenie pokoju zajmuje jeszcze mniej czasu, a Chayton ucieka przed człowiekiem, którego żałośnie nie doceniał.

Ostatnie chwile Chaytona przypominają sekwencję otwierającą sezon, aż do strzelby, którą Hood dzierżył jako jego ulubioną broń „pokonywania przestępców”. W Nowym Orleanie jest również niesamowita pustka, która sprawia, że ​​całe spotkanie wydaje się jeszcze bardziej upiorne i senne. Gdy Hood ściga Chayton przez Dzielnicę Francuską, cmentarz i miejsce spoczynku niektórych pływaków Mardi Gras, pojawia się przytłaczające poczucie śmierci w powietrzu, które podkreśla fakt, że Hood i Chayton wydają się być jedynymi żyjącymi duszami na planeta. Sytuacja, w której Hood nie traci czasu na sprowadzenie do jednej.

Jeśli chodzi o śmierć, Chayton to taka, która obejmuje zdolność serii do przyjmowania przesadnych elementów bez zmniejszania znaczenie tego, co się wydarzyło. To głupie, lepkie, krwawe rzeczy, które dają niezapomniane wrażenia. Ale jest to zrównoważone przez inne wątki, takie jak przygody Joba i Sugar z innym rodzajem spłaty i płk. Stowe zdaje sobie sprawę, że wkrótce dostanie własną zemstę. „All the Wisdom I Got Left” dostarcza nawet satysfakcjonującej retrospekcji do pamiętnego dnia Burton spotkał Kaia, zanim ludzie Fraisera porwali go przed społecznością Amiszów, która właśnie powitała go z powrotem.

W końcu Chayton wiedział, że Hood tak naprawdę nie był gliną i jest dość oczywiste, że Brock też o tym wie. Ale to nie powstrzymuje go przed błaganiem szeryfa o… skończ to, co zaczął z Kaiem Proctorem. Wygląda na to, że Hood będzie musiał czekać w kolejce.

Banshee kontynuuje w następny piątek z „Nawet Bóg nie wie, co z tobą zrobić” o 22:00 w Cinemax.

Zdjęcia: Gregory Shummon/Cinemax

Dlaczego wyciek sekretnej postaci Eternals podważa ulubioną sztuczkę MCU

O autorze