„Knick”: mogę robić dziwne rzeczy

click fraud protection

[To jest recenzja Knicksezon 1, odcinek 6. Będą SPOILERY.]-

To jest wiek showrunnera telewizyjnego. Dzięki lubi Soprano, Szaleni ludzie, Breaking Badi wszystko, co znajduje się pod kreatywnym parasolem jednoosobowej branży, jaką jest Shonda Rhimes, showrunnerka stała się osławioną pozycją w naszym opętanym mediami świecie. Ten, kto prowadzi programy, najczęściej kontroluje również bardziej pisarskie aspekty produkcji telewizyjnej.

Jak pokazuje poziom opowiadania historii w wielu serialach, działa to na wyraźną przewagę tego medium. Oczywiście są wyjątki, ale nawet jeśli serial ma 10 odcinków (lub mniej), wydaje się, że telewizja ma, w porównaniu z filmem, całe życie, aby rozwinąć tę stronę swojej opowieści zestaw umiejętności.

To właśnie sprawia, że Knick jedyny w swoim rodzaju. Ogólnie rzecz biorąc, pierwsze pięć odcinków serialu skorzystało przede wszystkim z wpływu reżysera (operatora i montażysty) Stevena Soderbergha, wykorzystującego jego niepowtarzalna umiejętność reżysera filmów fabularnych do dostosowywania oczekiwań do tego, do czego przyzwyczajeni są widzowie telewizyjni, zwłaszcza jeśli chodzi o sposób, w jaki program telewizyjny jest opanowany. Program jest bardziej wdzięczny reżyserskiej stronie rzeczy niż scenariuszom, które mają ma na celu zmaganie się w zaskakująco dużym zespole, który składa się z podstawowego personelu tytułowego szpital.

I chociaż niektóre skrypty mogły być na początku niezgrabne, części Knick działający bardziej bezpośrednio pod nadzorem dyrektora nie zachwiał się ani trochę. Jednak w odcinku 6, „Zacznij dzwonić do mnie, tata”, pojawia się zaskakująca synergia między scenarzystami a reżyserem, która owocuje najlepszym (lub przynajmniej najbardziej satysfakcjonującym) odcinkiem do tej pory.

Zaczyna się od tego bajecznego zimnego otwarcia i kontynuuje pojawienie się Toma Papy jako bezdusznego podatek korporacyjny i firma Thackery'ego, ale poetyckie odrzucenie jego oferty sponsoringu na oszukańczym mazidło. Następnie odcinek toczy się wokół serii emocjonalnie zróżnicowanych scen, takich jak żałobna utrata dziecka przez Everetta i Eleanor Gallinger lub Cleary. i siostra Harriet pijąca alkohol na ulicy, dyskutująca o swojej godności w oczach Boga io tym, czy zobaczą perłowe bramy, czy piec.

A jednak „Zacznij nazywać mnie tatą” nie jest po prostu serią luźno powiązanych aktualizacji różnych wątków. Zamiast tego łączy wiele wątków w elegancki, subtelny sposób, tworząc serię przejść, które wzbogacają i ożywiają cały odcinek.

To połączenie wiele zawdzięcza precyzji i sprytowi edycji Soderbergha, która przenosi się od Bertiego i Lucy omawiających odurzające urok dr Thackery'ego i jego błyskotliwość do dosłownie odurzonego doktora Edwardsa, bezskutecznie odradzanego od wszczynania walki z przeciwnikiem, który pozornie przekracza jego zdolność do obalenia. Później cięcie Edwardsa, który po cichu przykłada lód do jego żeber, sprawia, że ​​te niewidoczne ciosy trafiają z tak ogromną siłą, że wynik kłótni staje się dyskusyjny.

Poza tym prawdziwa walka Edwardsa toczy się z Thackery'm. Symboliczne worki treningowe, które zrobił ze swoich różnych przeciwników, bledną w porównaniu z walką o tytuł, w której znalazł się, gdy Thackery odkrywa swoją klinikę chirurgiczną, a następnie dostrzega osobistą wartość umiejętności Algernona jako chirurga i chirurga nowator.

Ale więcej niż oferuj postacie szansa na doświadczenie spełnienia albo pragnęli od premiery serii (jak w przypadku Thackery'ego nawiedzanego przez porażkę i samobójstwo Christiansena), albo nawet nie byli świadomi, że tego chcą (jak w przypadku różnych doświadczeń Bertiego z kobietami i wypiekami), odcinek zawiera wskazówki, w jaki sposób te doświadczenia zmienią rzeczy w przyszłości i pomaga ustalić, w jaki sposób status quo mogło zostać zmieniony.

Chociaż jego tytuł brzmi bardziej jak nieudany pseudo sequel Grety Gerwig Jak poznałem twoją matkę niż odcinek płatnego dramatu kierowanego przez Stevena Soderbergha, „Zacznij nazywać mnie tatą” wydaje się być osiągnięciem dla serialu. Taki, który wydaje się tak cudownie podekscytowany i chętny, jak dr Thackery podczas dwudniowego objadania się kokainą i „pracą”, ale mimo to udaje mu się sugerować niskie, które nieuchronnie nastąpi, gdy zaczyna się od tragicznych, ale nieco niepasujących do siebie wydarzeń w domu Gallingerów i ponownie z intensywnie przerażającą i przerażającą wizytą, którą Cornelia otrzymuje od swojego przyszłego teścia.

Knick kontynuuje w następny piątek z „Get the Rope” o 22:00 w Cinemax.

Zdjęcia: Mary Cybulski/Cinemax

90-dniowy narzeczony: Deavan Clegg debiutuje na czerwonym dywanie z BF Topher

O autorze