Wywiad z reżyserem Howardem Deutchem: Pretty in Pink & Some Kind of Wonderful

click fraud protection

Filmowiec Howard Deutch spędził dziesięciolecia wytyczając własną, unikalną ścieżkę przez Hollywood, reżyserując filmy i programy telewizyjne w różnych gatunkach. Jednak w 1986 roku miał na koncie tylko kilka napisów do teledysków, kiedy zaproponowano mu swój pierwszy film: Ładnie w różowym, napisany przez króla nastoletniego kina lat 80., Johna Hughesa. Reszta, jak mówią, to historia, a Deutch ponownie współpracowałby z Hughesem nad duchowym następcą, Jakiś wspaniały. Zarówno filmy, jak i Dzień wolny Ferrisa Buellera, ona ma dziecko, oraz Samoloty, pociągi i samochody są zawarte w nowym Kolekcja Johna Hughesa z pięcioma filmami Zestaw Blu-ray.

Ładnie w różowym oraz Jakiś wspaniały mają związek tematyczny, ponieważ oba filmy przedstawiają bohaterów z klasy robotniczej, którzy się zakochują piękne bogate dzieci będąc nieświadomymi uczuć swoich wieloletnich najlepszych przyjaciół. Filmy mogą pochwalić się gwiazdorską obsadą, w tym Molly Ringwald, Ericiem Stoltzem, Leą Thompson, Jamesem Spaderem, Eliasem Koteasem, Jonem Cryerem, Harrym Deanem Stantonem i Annie Potts.

Promując wydanie Kolekcji 5-filmów Johna Hughesa, która jest debiutem Blu-ray Jakiś wspaniały, Howard Deutch rozmawiał z Screen Rant o swojej pracy z Johnem Hughesem i jego kolejne sukcesy jako hollywoodzkiego reżysera, stanowisko, które wyjaśnia, nigdy nie było jego życiową ambicją, ale czymś, co ostatecznie wydarzyło się, gdy robił inne plany, jak mówi cytat Johna Lennona. Ustala, czy wszystko jedno, czy nie Jakiś wspaniały został napisany jako bezpośrednia odpowiedź na zmiany wprowadzone do Ładnie w różowymkończy się i zastanawia się, jak to było spotkać jego przyszła żona, Lea Thompson, na planie filmowym. Na koniec zastanawia się nad swoją pracą z Jackiem Lemmonem i Walterem Matthau on Zrzędliwi starcy oraz Dziwna para IIoraz uczenie się radzenia sobie z reputacją Matthaua jako „reżysera zabójcy”.

Kolekcja filmów Johna Hughesa jest już dostępna na Blu-ray.

Właśnie miałem coś w stylu Howard Deutch-athon, ponieważ właśnie oglądałem Pretty in Pink i Some Kind of Wonderful jeden po drugim!

Howard Deutch: O mój Boże, czy przeżyłeś?

Tak, oczywiście! Wiesz, nigdy wcześniej nie widziałem Some Kind of Wonderful. Z jakiegoś powodu ten omijał mnie aż do teraz. Ale myślę, że podobało mi się to nawet bardziej niż Pretty in Pink! To po prostu piękny film, ale już to wszystko słyszałeś!

Howard Deutch: Zawsze to słyszę!

Wyobrażam sobie, że „Some Kind of Wonderful” ma dla ciebie szczególną wartość osobistą, ponieważ właśnie w ten sposób poznałeś swoją żonę. Jeśli nie masz nic przeciwko mojemu pytaniu, czy był taki moment, w którym wiedziałeś, że wasza dwójka naprawdę się dogaduje, na przykład, czy stałaś się zazdrosna podczas sceny pocałunku?

Howard Deutch: Tak, pierwszy raz ją spotkałem! (Śmiech)

Nigdy nie spotkałem Lei, ale moja najlepsza przyjaciółka przeprowadziła wywiad z nią i Zoey. Musisz być dumnym tatą, przekazującym go następnemu pokoleniu, prawda?

Howard Deutch: Cóż, to wszystko, co robi Lea. Ale tak, jestem bardzo dumna zarówno z Zoey, jak iz mojej starszej córki Maddie.

Dobra, wracajmy. Pretty in Pink był twoim pierwszym filmem. Jak zostałeś w to wciągnięty i jak zdobyłeś kogoś takiego jak John Hughes, który, z czego ja… Zrozum, było cenne w słowach jego scenariuszy, aby zaufać, że weźmiesz jego scenariusz i zrobisz to Twój film?

Howard Deutch: Cóż, pierwszą lekcją, jakiej się nauczyłem, nie było zrobienie z tego „mojego” filmu, ale współpraca i interpretacja jego scenariusza, tak aby zawsze czuł, że to „nasz” film, a nie „mój” film. Myślę, że to zawsze ważne przy każdym projekcie. To głos pisarza, głos reżysera i głos aktora, które zderzają się i tworzą zachowanie. W ten sposób otrzymujesz coś, co wydaje się osobiste, a nie wyprodukowane. Nie „produkt”. John był na to zawsze otwarty. Nie był cenny w swoim dialogu ani w swoich słowach, dopóki czułość, ton i wyobrażenia o tym, co próbował powiedzieć, były chronione. Moim zadaniem zawsze, od samego początku, było zdobycie zaufania Johna i przekonanie go, że będę chronić ten scenariusz, co robiłem i nadal to robię. Od tego wszystko się zaczęło. Jest takie powiedzenie, rzecz szekspirowska, coś o tym, że „Historia jest tym, co ma złapać sumienie króla” i to prawda! Równie ważne jak reżyseria, fotografia, aktorstwo i wszystko inne, to nic bez fabuły. To jest to!

To świetna odpowiedź. To dyplomatyczne, dlatego prawdopodobnie mieszkam sam. Ale to nie jest ani tu, ani teraz.

Howard Deutch: (śmiech) To zabawne.

Cieszę się też, że przywołuję Sumienie Króla, mój ulubiony odcinek Star Trek, ale to zupełnie inna sprawa.

Howard Deutch: Moja żona kieruje teraz Star Trekiem, więc jej o tym wspomnę!

O rany, to takie fajne, nie wiedziałem tego! Okej, okej, legenda Hollywood głosi, że Some Kind of Wonderful zaczęło się jako reakcja na zmienione zakończenie Pretty in Pink. Czy powiedziałbyś, że to nadmierne uproszczenie, czy też rzeczywiście tak się potoczyło, gdy John zobaczył nowe zakończenie, był niezadowolony i podbiegł do swojej maszyny do pisania i powiedział: „Pokażę im!”

Howard Deutch: Nie, właściwie napisał scenariusz, zanim skończyłem Pretty in Pink. Ale prawdą jest, że zakończenie Some Kind of Wonderful jest bardziej w duchu z oryginalnym zakończeniem Pretty in Pink, gdzie trwa prawdziwa miłość. Więc nie jest to niespodzianka zakończenie. Jest trójkąt i myślę, że do końca nie wiesz dokładnie, gdzie to się skończy, ale tak, myślę, że jest to bardziej w duchu oryginalnego zakończenia.

W przypadku obu filmów, każdego filmu z tak realnymi postaciami, nie chcesz, aby ktokolwiek „przegrał”, więc bez względu na to, z kim skończy, pewna część widzów będzie zdenerwowana.

Howard Deutch: Tak, ale wyciągnięto z tego wnioski. Postać Lei uczy się samodzielności i odwagi, by odnaleźć siebie. To dla niej lepsza kąpiel pod koniec Some Kind of Wonderful. I Jon Cryer poświęcający się, czyniący tę ostateczną ofiarę, by pozwolić Molly odejść, a na końcu zostaje nagrodzony tą małą kokieterią! Więc czuję, że nikt tak naprawdę nie przegrywa w obu tych filmach.

Pewny. Może po prostu skłaniam się ku skandalowi, ale żałuję, że Duckie nie skończyło się z Annie Potts.

Howard Deutch: (śmiech) Annie też!

Miły. Cofnijmy się, przed Pretty in Pink. Zacząłeś w złotym wieku teledysków. Początki MTV. Billy Idol to jeden z moich ulubionych rockandrollowców. Może romantyzuję, ale jak to było pracować w atmosferze, kręcić teledysk w epoce, w której zasady były łamane podczas ich pisania?

Howard Deutch: Naprawdę, to było to. Nie było żadnych zasad. To było dla mnie przerażające. W ogóle nie wiedziałem, co robię. Miałem szczęście, że dostałem przerwę. Nawet nie szukałem przerwy. Zaczęło się od zwiastuna filmu, teledysku do filmu Rumble Fish. Poprosili mnie, żebym wyreżyserował teledysk, a ja powiedziałem: „Nie jestem reżyserem”, ale oni odpowiedzieli: „Ach, możesz to zrobić”. Joel Silver, ówczesny producent, zapewnił mnie, że będzie codziennie na planie... Ale nigdy się nie pojawił. Więc uczyłem się latać podczas budowy samolotu. I miałem szczęście! Byłem przerażony i tak naprawdę nie wiedziałem, co się stanie, ale w końcu odkryłem, że mi się to podobało, mimo że tak naprawdę nie rozumiałem, jak to zrobić. Miałem więc okazję dowiedzieć się, czy powinienem coś zrobić na podstawie tego, jak poszło, a nie na podstawie tego, czy się udało, czy nie. Tak to się zaczęło.

Wow, to niesamowita okazja, na którą wyraźnie udowodniłeś, że zasługujesz.

Howard Deutch: A potem zaoferowano mi inne teledyski. A przy Sixteen Candles chcieli mieć teledysk, więc John i Ned Tanen, który był szefem Paramount, zaproponowali mi to. W ten sposób naprawdę zacząłem zdobywać zaufanie Johna.

Czy miałeś więc na myśli trajektorię kariery, zanim zostałeś pociągnięty w tym konkretnym kierunku?

Howard Deutch: Nie. Nawet nie myślałem o karierze. Byłem bardziej jak facet... Wiesz, że cytat Johna Lennona: „Życie jest tym, co dzieje się z tobą, gdy robisz inne plany”.

Pewny.

Howard Deutch: To wszystko. Miałem szczęście. Po tym wszystkim, co wydarzyło się z teledyskami, wziąłem udział w warsztatach teatralnych, aby nauczyć się pracy z aktorami w Ensemble Studio Theatre. Egzaminem końcowym było wystawienie dwóch jednoaktówek. Szefem teatru był Curt Dempster. Zagrałem swoją sztukę i wszyscy klaskali. Nie był to teatr komercyjny. To była bardziej niezależna filmowa wersja teatru. Moja sztuka spotkała się z dużym aplauzem, a on podszedł do mnie pod koniec i powiedział: „To nie jest fabryka hitów”. Co nie było dla mnie zniewagą! Zdałem sobie sprawę, może mógłbym to zrobić. To dało mi trochę pewności siebie.

To wspaniale!

Howard Deutch: Chodzi o to, że po Pretty in Pink chciałem wrócić i zagrać więcej w teatrze. Uwielbiałem Mike'a Nicholsa i pomyślałem, że właśnie to powinienem zrobić, nie dać się złapać w pułapkę na szczury w Hollywood na kole dla chomika. Hollywood to niekończąca się gra, której nie możesz wygrać. Więc teatr był moim planem, jeśli pytasz, czy kiedykolwiek miałem plan. Ale to nie wyszło, bo nigdy nie dostałem wtedy propozycji zrobienia czegokolwiek w teatrze, a dostałem więcej ofert filmowych. Nie słuchałem swoich wnętrzności i wylądowałem na kole dla chomika.

To takie interesujące. Wszystko, co właśnie powiedziałeś, prowadzi mnie do jednego z moich ulubionych filmów. Kocham Dziwną Parę II. Kiedy to było, 1997, 1996? Mam 30 lat, więc oglądałem to na kablu cały czas, kiedy miałem osiem, dziewięć, dziesięć lat. Ten film ma swoje korzenie na scenie, ale ma też tę przyjemną dla tłumu atmosferę tworzenia hitów, której chyba nie spodziewasz się po filmie ze starszymi głównymi bohaterami. Oczekuje się, że będzie refleksyjny i dramatyczny, ale Odd Couple II brzmi po prostu: „Hej człowieku, dobrze się bawimy w trasie!”

Howard Deutch: Tak, niewiele osób widziało ten film i na pewno nie pomogło to w mojej karierze, ale to był wielki zaszczyt znów pracować z tymi chłopakami. To było niesamowite.

W przypadku Lemmon i Matthau, czy ta chemia jest czymś, co musisz wymyślić i wycisnąć z nich, czy po prostu kręcisz kamerą i wzywasz akcję?

Howard Deutch: O nie, po prostu musisz zejść z drogi. To jak czas Marlona Brando. Nie wtrącasz się. Były takie magiczne. Były chwile na próbach, w których założyłem się z Walterem, że powie tekst, ponieważ mnie zwolnią. Powiedziałem: „Walter, oni mnie zwolnią. Kupili scenariusz, a ty nie mówisz żadnej z linijek!” Powiedział: „Tak, to są złe linijki. Nie powiem ich."

(Śmiech)

Howard Deutch: Potem zaczęliśmy kręcić, a on znał wszystkie kwestie. Włączył go magicznie, a ta dwójka miała tę rzadką magię, od której nie można się odwrócić. Więc to dobre pytanie, byli moimi ulubionymi, kiedykolwiek pracowałem. A na Grumpier Old Men było tak samo. Oni byli niesamowici.

Wyobrażam sobie, że wdajesz się w bójkę z Walterem Matthau na planie, a on pyta: „Co zrobisz, kolego, zdobądź Jacka Klugmana?”.

Howard Deutch: Walter dał mi do zrozumienia... Nie wiedziałem, że był znany jako „Zabójca reżysera”, zanim przyjąłem tę pracę.

Naprawdę?

Howard Deutch: Och, był tak znany. Nie możesz nim kierować. Musisz z nim negocjować. Ale byliśmy tak blisko. Był jak mój dziadek. Był jednym z najwspanialszych ludzi, jakich kiedykolwiek znałem, i jednym z największych aktorów. Nauczył mnie wiele o tak wielu różnych rzeczach i aktorstwie. Ale co najważniejsze, improwizująco potrafił tego typu rzeczy dosypywać, ale jednocześnie posługiwać się tekstem, bez wiedzy nikogo, nawet pisarza. Neil Simon jest pedantem do każdego słowa, które pisze, ale Walter był jedynym, któremu pozwoliłby sobie z tym poradzić, ponieważ wiedział, że zrobi to lepiej.

Diuna: jak działa podróż kosmiczna i dlaczego przyprawa jest ważna

O autorze