Recenzja premiery „Czarnej listy” w środku sezonu – Rozkwitać w ciemności

click fraud protection

[To jest recenzja Czarna lista sezon 2, odcinek 9. Będą SPOILERY.]

-

Największe pytanie wynikające z odcinka XLIX po Super Bowl w Czarna lista brzmi: Dlaczego serial w ogóle zawraca sobie głowę klifami, skoro promo na nadchodzący tydzień po prostu zniszczy wszelkie napięcie, jakie narracja zdołała wygenerować z tak nagłym zakończeniem?

Tak, to prawda, ta seria nigdy tak naprawdę nie dotyczy tego, co dzieje się w tej chwili; chodzi tylko o możliwość tego, co może się wydarzyć w przyszłym tygodniu i następnym tygodniu. Ale przechodząc od pocisku uderzającego w więzienie na czarnym terenie, obecnie zajmowane przez Reddingtona, Keena i gościa specjalnego tego tygodnia, Ron Perlman, do promo zasadniczo mówiącego widzom, co się stało, poważnie utrudnia zaskakująco wciągającą, choć nieco nierówną premierę w środku sezonu.

Wiele z „Luthera Braxtona” rozgrywa się tak blisko czasu rzeczywistego, jak ten serial ma tendencję do bycia. Zwykłe ogromne luki w czasie – gdzie loty międzynarodowe i podróże międzystanowe zdarzają się w mgnieniu oka – zostały zredukowane do kilku minut tu i tam, co oznacza publiczność prawdopodobnie właśnie przegapił Reda opowiadającego kilka historii o Mińsku lub Helsinkach albo o tym, jak trójpalczasty leniwiec zaczął poruszać się w tak spokojnym tempie, jako sposób na opisanie jakiegoś aspektu samego siebie. Na szczęście, nawet w szybszym tempie, odcinek wciąż traktuje widzów niejasną opowieścią o Belgradzie, w której Red może powiedzieć:

„Ach, Belgrad. Chłopcze, w Belgradzie zrobiło się paskudnie”. a później przechodzi do historii o rybach, które nauczyły się dobrze prosperować w ciemności, ale w rezultacie stały się ohydne. Nie jest to szczególnie świetna telewizja, ale jest niezaprzeczalnie Czarna lista - a jeśli nic więcej, serial nauczył się, jak stać się niejasnym aluzje do "krwawy" wydarzenia i arbitralne odniesienie obcego miasta do gwarantowanych łajdaków.

Są to dość niskopoziomowe konwencje, które program wydaje się rzucać tylko po to, aby wszystko było żywe – i biorąc pod uwagę ilość rozlewu krwi w tej konkretnej godzinie, okazjonalna zmiana tonu jest właściwie doceniane. Ale biorąc pod uwagę, że to pierwszy odcinek od listopada 2014 r., Czarna lista byłoby niedbale, gdyby nie złamało również niektórych bardziej zaawansowanych wewnętrznych konwencji serii, takich jak niewykonanie odpowiedzi na prawdziwe relacje agenta Keena z Redi po raz enty demonstruje, jak bezużyteczny jest Agent Ressler.

Trzeba jednak przyznać, że „Luther Braxton” wyróżnia się niesłabnącym tempem. Odcinek jest zasadniczo jedną długą ucieczką z więzienia, która pomimo zmęczonej koncepcji kogoś celowo złapanego, aby ułatwić mu włamanie się do więzienia (tj. Red), porusza się żwawo od sceny do sceny, ustawiając po drodze kilka godnych uwagi scenerii, takich jak bezczelna ucieczka Braxtona z celi i spacer Reda z strzelbą po kompleksie, gdy szuka Liz.

Chociaż momenty z udziałem Perlmana i Spadera w całej ich nikczemnej chwale są świetne, niekoniecznie składają się na cały odcinek. W typowym Czarna lista Sekwencje wydają się zbyt oderwane od siebie – mimo że rozgrywają się w tym samym miejscu – aby pozwolić na jakiekolwiek rzeczywiste poczucie narastającego napięcia. Czerwone i Braxton są dozwolone jedna rozmowa przez telefon, zanim ten pierwszy zrobi się jak Rambo, zabije wszystkich złych i rani tytułowego Blacklistera. W przypadku odcinka, który w mniejszym lub większym stopniu kontrolował tempo, nie mógł przelecieć przez ostatnie pięć minut szybciej, gdyby jego głowa płonęła.

Ale mimo tego samego starego odcinka, który pojawił się w wielkiej (po) grze, było kilka potencjalnie przekonujących wydarzenia związane z podejrzanie brzmiącym Fulcrum i tajną organizacją, której sekrety najwyraźniej miały… trzyma. Teraz to Fitch Alana Aldy nie żyje, został zastąpiony przez Davida Strathairna, jako twarz serialowej grupy podobnej do iluminatów, która walczy o krew Reda. Bardziej interesujące jest jednak to, jak wrażliwe jest odkrycie, że Fulcrum nie jest w posiadaniu Reda, i jak ta informacja pozornie stawia dozorcę zbrodni w defensywie.

Podobnie jak w przypadku pytań o związek Liz z Redem (a teraz najwyraźniej Fulcrum), trudno powiedzieć, dokąd ten rozwój zaprowadzi serię. Może to być kreatywny strzał w ramię dla Czarna lista mieć Reda w sytuacji, w której nie jest facetem, który zna wszystkie odpowiedzi, gdzie nie może swobodnie poruszać się po świecie i ujdzie mu na sucho, co tylko chce. To może być to, czego serial potrzebuje teraz, aby rozprostować nogi i pokazać, jak to wygląda kiedy Czerwony jest w biegu. Może właśnie tam rozpoczyna się sezon z naciskiem w tym odcinku na tajną grupę pociągającą za rządowe sznurki.

A potem znowu może tak nie jest. Ale gdziekolwiek zmierzają sprawy, przynajmniej NBC nie było gotowe i czekało z promocją, aby odpowiedzieć na to pytanie kilka sekund po tym, jak zostało zadane.

-

Czarna lista kontynuuje czwartek, 5 lutego, z „Luther Braxton: Podsumowanie” o 22:00 w NBC. Poniżej możesz sprawdzić obraźliwą promocję przyszłotygodniowego odcinka:

90-dniowy narzeczony: Tania dzieli się swoją historią z przemocą domową i nadużyciami

O autorze