Czarna lista idzie na trolling w Darknet

click fraud protection

[To jest recenzja Czarna lista sezon 3, odcinek 5. Będą SPOILERY.]

-

Scenarzyści telewizyjni uwielbiają ich Darknet. To doskonały rodzaj nieopisanego boogeymana, przez który można rozwinąć prawie każdą historię. Wszystko od pozornie szanowanych Domek z kartdo kompletnie śmiesznych, starszych, przerażających CSI: Cyber używał go od czasu do czasu, aby ułatwić jakiś aspekt historii. Potrzebujesz miejsca, w którym możesz załatwić jakieś podejrzane interesy, a może spotkać hakera z czarnym kapeluszem, aby zwiększyć strach opinii publicznej przed przestępcami komputerowymi? Darknet to twoje miejsce. Chcesz zatrudnić mordercę, ale umieszczenie ogłoszenia w dziale osobistym lokalnej gazety jest zbyt passe wśród dzisiejszej publiczności, która kocha smartfony? The Darknet, człowieku, po prostu idź do Darknet. To nie tylko manifestacja najgorszego koszmaru technofobów; to także najlepszy rodzaj pisarskiej Spackle, za pomocą której można wypełnić najbardziej nieznośne dziury w fabule.

A jednak Darknet doskonale czuje się w domu w serialu takim jak

Czarna lista. W rzeczywistości, jeśli nigdy wcześniej nie słyszałeś o Darknet, możesz być skłonny uwierzyć, że został stworzony w pokoju pisarzy serialu. Ponieważ zarówno idea Darknetu, jak i jego wykorzystanie w świecie fabularyzowanych programów telewizyjnych są tak odpowiednie dla serialu, który kiedyś spędził większą część sezon poszukiwania urządzenia o nazwie The Fulcrum – które okazało się w zasadzie prezentacją PowerPoint – fakt, że odegrał główną rolę w „Arioch Cain”, nie jest niespodzianką w ogóle. W rzeczywistości serialowi udało się uczynić Darknet głównym antagonistą odcinka, głównie wypełniając marginesy szybkiego i pełnego akcji odcinka nieopisanym gracze.

Ci gracze, jak brodaty zabójca, który wytwarza w kuchni własne naboje, jak hipster robi piwo, prototyp drażliwego komputerowego maniaka o tworzeniu prawdziwej demokracji, czy cherubinka rozradowanego na myśl o śmierci drugiego człowieka, spraw, aby odcinek zadziałał, robiąc coś przeciwnego Co wzdęty w zeszłym tygodniu, rozdęty, skoncentrowany na antagonistach odcinek zasadniczo utknął w martwym punkcie. Innymi słowy: „Arioch Kain” nigdy nie traci z oczu faktu, że Czarna lista odnosi największe sukcesy, gdy Red i Liz są centralnym punktem serialu.

Mogą istnieć dodatkowe wątki, takie jak zaprzyjaźnienie się Toma z Asherem Suttonem (Peter Vack) – znanym również jako facet, który najmniej brał udział w podziemnych walkach nie mówiąc już o tym, że zwyciężył – lub Ressler zeznający przed Christine Lahti o odmowie dostępu CIA do śledztwa FBI w sprawie Keena i Reddingtona. Rzeczy z Tomem są nadal w większości śmieszne, ale cel tego służy całej fabule na tyle, że jest po prostu głupi, a nie irytujący, a poza tym powstrzymuje Coopera przed marnowaniem w boksie. Ale wątek Resslera i groźba przeniesienia na czarną stronę reżysera Davida Strathairna na prośbę rządu pomaga zmniejsz trochę fabułę, uczynić go łatwiejszym do opanowania, aby zagrożenie, które reprezentuje Cabal, pozostaje pod ręką i dlatego może być bardziej angażującą częścią programu. Być może jednak najskuteczniejszy jest powrót Dembe, który uwielbia brać udział w jedenasta godzina zaoszczędzenia tak bardzo, że nie pozwoli, by postrzelenie go z bliskiej odległości przez pana Vargasa zepsuło mu radość z koszenia zbirów Solomana w hangarze lotniczym.

Te pomocnicze wątki są w większości skuteczne, ponieważ dążą do tego samego celu. W zeszłym tygodniu wiele z tego, co się działo, wydawało się, jakby wątki działały w różnych celach lub były tak oddzielone od siebie, że nie udało się stworzyć spójnej całości. Ponownie, odcinek z zeszłego tygodnia niekoniecznie był porażką treści; był to jeden ze struktur i Backlist nie wiedząc, kiedy powiedzieć kiedy.

Tutaj jednak „Arioch Cain” bawi się epizodyczną strukturą w zabawny, choć nie do końca fascynujący sposób. Otwarcie, w którym Liz udaje, że nie żyje, jest, podobnie jak Darknet, narzędziem fabularnym znanym każdemu, kto ogląda nawet niewielką ilość telewizji. Ale dzięki temu historia toczy się dalej i chociaż nie ma absolutnie żadnego napięcia w związku z jaki będzie los Lizodcinek dobrze wykorzystuje ciekawość widza i chęć połączenia kropek od tego otwarcia do 12 godzin wcześniej. To uproszczenie; który Czarna lista powinien być już świadomy, że wyniki będą silniejsze, bardziej skoncentrowane i zabawne.

Kiedy pokaz pęka w szwach – tak jak to było w zeszłym tygodniu – elementy, które w przeciwnym razie mogłyby zostać przeoczone, nagle pojawiają się, jakby błagały o umieszczenie pod mikroskopem. Szalona, ​​jednowymiarowa mowa Reda o nietolerancji jest doskonałym przykładem. Tutaj jednak, chociaż drugi tydzień z rzędu, serial odkrywa jego rzekomy złoczyńca żyje głęboko w czarnym sercu przedmieścia, niedorzeczność sytuacji przynajmniej ułatwia zakończenie fabuły odcinka.

To nie zmienia faktu, że Czarna lista pozostaje tak zabawnie, jak zawsze, opowiadając o działaniach swoich bohaterów. Posuwa się nawet do tego, że oferuje jedno pożegnalne ujęcie Darknet Blair – nastolatka o jabłkowych policzkach, który okazuje się być tytułowym czarną listą – siedzącego na kanapie, podczas gdy jej ojciec uśmiecha się, jakby dziecko dokonujące morderstwa przez Internet to tylko jedna z tych głupich niedogodności, z którymi musisz sobie radzić jako rodzic. Dzieci w tych czasach. Jasne, Blair próbowała zemścić się za śmierć matki w akcie domowego terroryzmu, ale usiłowanie zabójstwa, z jakiegokolwiek powodu, prawie na pewno powinno być usprawiedliwionym przestępstwem. Wystarczająco źle, że tata może zmienić hasło do Wi-Fi, prawda? Podobno w świecie Czarna lista, córka może trafić na czacie, ale nigdy nie straci miłości ojca.

Wszystko tutaj jest dziwaczny i niemożliwie śliski, aż do kulminacji emocjonalnego odwołania Liz do Blair i śmierci pana Vargasa. A jednak wszystko to idealnie pasuje do w większości udanego i najbardziej rozrywkowego odcinka tego programu.

-

Czarna lista kontynuuje w następny czwartek z „Sir Crispin Crandall” (co brzmi jak nazwa brytyjskiego zespołu coverowego Beatlesów o tematyce dmuchanego ryżu) o 21:00 w NBC. Sprawdź podgląd poniżej:

https://www.youtube.com/watch? v=bA85XffIItw

Zdjęcia: David Giesbrecht/NBC

90-dniowe fani nad Big Edem w samotnym życiu po zaręczynach z Liz

O autorze