Lee Eisenberg, Alan Yang i Joshuah Bearman Wywiad: Mała Ameryka

click fraud protection

Umysły z tyłu Mała Ameryka są zdeterminowani, by pokazać, że to naprawdę mały świat, i mają na to kolejny rok. Apple TV+ pokazał ogromną wiarę w swoje nowe programy, odnawiając je wszystkie na drugie sezony, jeszcze przed uruchomieniem usługi przesyłania strumieniowego – a to dlatego, że wszystkie mają coś ważnego do powiedzenia.

Pierwszy sezon jest jednak dostępny do obejrzenia w całości, z ośmioma winietami o imigrantach z różnych lokalizacji, którzy pomogli uczynić Amerykę krajem, jakim jest dzisiaj. Producenci Lee Eisenberg, Joshuah Bearman i Alan Yang omówili swoje metody zbierania historii za pomocą Screen Rant oraz sposób, w jaki te historie rozprzestrzeniają się od artykułów w czasopismach przez książki do Mała Ameryka sama antologia telewizyjna.

Niesamowite widowisko. Obejrzałem to wszystko wczoraj i chcę obejrzeć jeszcze raz. To wspólne doświadczenie, ponieważ jest to temat, który dotyka prawie każdego. To zostało zaczerpnięte z magazynu Epic. Jak odfiltrowaliście historie, które zamierzaliście wykorzystać?

Joshuah Bearman: Cóż, kiedy Lee po raz pierwszy zasugerował zrobienie programu o imigrantach i zebranie garści prawdziwych historie do wypełnienia - jestem dziennikarzem, pojechałem i wysłałem wszystkich moich pisarzy po całym kraju, aby znaleźć historie. A potem po prostu dzieliłem się nimi z Lee, a potem także z Alanem, Kumailem i Emily, kiedy dołączyli do programu. Patrzyliśmy na nich, gdy wchodzili, i zastanawialiśmy się, które z nich reprezentują różne części świata i ludzi mieszkających w różnych częściach kraju. Ponieważ chcieliśmy, aby miał szeroki zakres.

Wszyscy razem na nie patrzyliśmy. A kiedy je zobaczyliśmy, uświadomiliśmy sobie: „O mój Boże. Przedstawienie jest właśnie tutaj”. Jest w postaciach, które po prostu wyskakują ze strony.

Alan Yang: Tak, chcieliśmy odmiany. To przedstawienie o ludziach; chodzi o postacie, o istoty ludzkie. Chcieliśmy więc uzyskać esencję wszystkich tych postaci, ale także mieć różne kraje pochodzenia i różne miejsca, w których wylądowały.

Widzicie więc wiele historii, które miały miejsce w Nowym Jorku i Los Angeles, ale chcieliśmy zrobić historie w Boise lub w Oklahomie. A to naprawdę pomogło uwydatnić i poszerzyć zakres programu.

To jest tak naprawdę antologia opowiadania historii. Jak daleko jesteś w tym procesie? Zostałeś już odnowiony na drugi sezon, jeszcze przed debiutem pierwszego sezonu.

Lee Eisenberg: Jeszcze przed powstaniem Apple TV plus.

Alan Yang: Zanim powstało Apple.

Jak daleko do przodu jesteście z historiami drugiego sezonu?

Lee Eisenberg: To znaczy, wciąż zbieramy historie. Jesteśmy w pokoju pisarzy; Wrócę tam jutro rano w LA.

Alan Yang: Lot wczesnym rankiem. Po prostu wejdź tam.

Lee Eisenberg: Już o tym rozmawiamy. Epic wychodzi z książką za miesiąc. I tak przez cały ten proces zbieraliśmy coraz więcej historii. Rozmawialiśmy o historii o mamie Alana. Izraelczyk mojego taty, rozmawialiśmy o jego historii. Kierowca Ubera, którego miałem dwa lata temu, jest w książce.

Po prostu rozmawiam z ludźmi i mówię: „Hej, robię program o imigrantach”. Ta historia jest w książce i może to być odcinek w drugim sezonie. Mówimy o odcinku, który ma miejsce w latach 30. XIX wieku, cofając się nieco dalej.

Czy możecie porozmawiać ze mną o metodologii łączenia w pary scenarzystów i reżyserów oraz o tym, jak łączą się z materiałem?

Lee Eisenberg: Tak. Chodzi mi o to, że na ile to możliwe, w pierwszym sezonie staraliśmy się mieć kogoś, kto miał dostęp do kraju pochodzenia - czy to reżyser, czy scenarzysta. I myślę, że to dodało poziom autentyczności i tekstury. Myślę, że w serialu takim jak ten, w którym córki prezydenta nie są porywane w każdym odcinku, trzeba zainwestować w postać i w świat.

Tyle to projekt produkcji, rekwizyty, lokalizacje. I myślę, że kiedy ktoś ma dostęp do tego, może powiedzieć: „Och, stół wyglądałby tak”. Lub, „Rodziny perskie zawsze mają na stole pistacje”. A to jak: „Dobra, napisałem ten odcinek i myślę, że zrobiłem dużo Badania. Nie wiedziałem o pistacjach”. Tego typu rzeczy – brzmi to głupio, ale kiedy dodajesz 20 takich rzeczy do odcinka, nadaje to tylko warstwę autentyczności. Społeczność perska, kiedy obejrzą ten odcinek, powie: „Och, taka właśnie jest moja rodzina”.

Myślę, że ten program nadchodzi w idealnym czasie; 2020 to rok wyborczy. Ten program naprawdę ma coś dla każdego. Imigracja na pierwszy plan tematu politycznego, ale też ogromna część widowiska. Co byś powiedział komuś, kto może nie chcieć dać koncertowi szansy?

Lee Eisenberg: Popełniasz ogromny błąd.

Alan Yang: Cóż, nie chcemy, żeby serial był... Rozmawialiśmy o tym wczoraj; nie chcemy, żeby show było czymś w rodzaju pokazu brokułów lub pokazu sałatek. Przedstawienie to kanapka; to pyszna kanapka.

Lee Eisenberg: Program jest naprawdę niezdrowy, ale jest pyszny.

Alan Yang: To przyjemne, prawda? Chcemy, aby konsumpcja była zabawna; chcemy, aby była przede wszystkim zabawna, a te historie były fascynujące, bogate, zabawne, szczere, emocjonalne i romantyczne.

Zapomnij o polityce, zapomnij o tym. Nawet jeśli to przedstawienie o imigrantach, to ja to tylko osiem portretów; osiem migawek ośmiu interesujących osób. A fakt, że są inspirowani przez prawdziwych ludzi, to chyba kolejny bonus. Pod koniec każdego odcinka idziesz do zdjęcia rzeczywistej osoby, aw niektórych przypadkach jest to po prostu interesujący rodzaj zmiany całości. Dla nas to też jest bardzo ważne.

Wywiad z Simonem Kinbergiem: Inwazja