click fraud protection

Ostatni film Clinta Eastwooda to kolejny przypadek, w którym produkt końcowy okazał się… przyzwoity. Mimo to miał potencjał, by być czymś znacznie więcej niż zwykłym dramatem biograficznym – takim, który grzebie w niektórych fascynująca tematyka, żmudne podejście do opowiadania historii, a nawet wątpliwe walory techniczne (były. efekty makijażu "starej osoby").

J. Edgar to oczywiście nie tylko rozczarowanie. Zawiera kilka bardzo dobrych zwrotów drugoplanowych od ludzi takich jak Armie Hammer i Judi Dench; nie wspominając o niektórych z najlepszych scenografii z epoki (kostiumy, rekwizyty itp.), które prawdopodobnie zobaczysz na ekranie poza uznanymi serialami telewizyjnymi z epoki, takimi jak Szaleni ludzie oraz zakazane imperium.

Niemniej jednak biografia Eastwooda Hoovera (jako całość) przypomina trochę występ Leonarda DiCaprio jako tytułowy bohater: zadowalający, ale rozczarowująco daleki od ukoronowania osiągnięcia miał potencjał, aby być.

Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

90-dniowy narzeczony: wskazówki, jakie Michael Jessen zagrała Juliana Custodio