Wywiad z Jasonem Scottem Lee: Mulan

click fraud protection

Jason Scott Lee może być czarnym charakterem w filmowej adaptacji Disneya Mulan, ale od dziesięcioleci jest bohaterem kina azjatycko-amerykańskiego. Odkąd wystąpił w Przyczajonym tygrysie, ukrytym smoku, pomógł zapowiedzieć drogę do reprezentacji na ekranie i jest dumny, że kontynuuje tę tradycję w roli Böri Khana.

Przyznając, że jego postać nie jest dokładną adaptacją animowanego materiału źródłowego, Scott Lee podzielił się swoimi badaniami na temat plemienia Rouranów Khana z Screen Rant. Zagłębił się również w niektóre z procesu szkoleniowego do epickiego filmu.

Jakie było twoje doświadczenie z oryginalnym filmem animowanym?

Jason Scott Lee: Nie miałem dużego [doświadczenia]. Nie sądzę, żebym był takim wielkim fanem. Myślę, że to wyszło, zanim zostałem tatą; to animacja, może dla młodszego zestawu. Ale moje dzieci teraz to lubią, więc oglądam to w kółko, ponieważ moje dzieci to oglądają.

Opowieść o Mulan była zawsze w pobliżu, wywodząca się z chińskiej kultury. To zabawny kawałek.

Porozmawiaj ze mną o swojej postaci, ponieważ nie jest on prostą adaptacją animowanego filmu. To nowa postać, luźno oparta na Shan-Yu.

Jason Scott Lee: Chcieliśmy opowiedzieć historię; musisz dać mu trochę mięsa do pracy. Myślę, że my i Niki wymyśliliśmy, że istniało pokolenie przed Böri Khanem; to był mój ojciec, który również nazywał się Böri Khan. Miał konflikt z cesarzem, cesarz zabił go w bitwie, a ja w pewnym sensie wymyślam nowe pokolenie i próbuję przezwyciężyć chińskie imperium. Jest tak potężny i tak rozpostarty, że zaczyna przenikać do naszych rdzennych kultur plemiennych i próbuje je zdusić.

Tak więc daliśmy mu intencję ochrony swojego ludu i ochrony jego kultury; Opiekun was zna rdzennych mieszkańców, naprawdę szlifuje ich umiejętności, aby mogli pokonać i rozbić Imperium, abyśmy mogli żyć w pokoju. Jak wszyscy dobrzy źli ludzie, nie myślimy, że jesteśmy złymi. Właściwie jesteśmy bohaterami.

Czy nowa rola dała ci więcej swobody w tworzeniu własnej postaci, czy nadal szukałeś pomocy w animacji?

Jason Scott Lee: Ponieważ ta postać jest tak duża proporcjonalnie i jest w pewnym sensie karykaturą, chcieliśmy przejść do prawdziwego wewnętrznego dramatu. Myślę, że bardziej satysfakcjonujące dla widza jest widzieć, że aktor jest bardziej uwikłany w nieco realistyczny świat.

Nawet reżyser, Niki Caro, chciał trzymać się z daleka. Chciała popracować nad tym, by był wyostrzony i skupiony, bardzo rozdarty, pocięty i niebezpieczny. To właśnie staraliśmy się zrobić, mam nadzieję, że nam się udało.

Czy badałeś Böri Khan lub pochodzenie i motywację Rouran?

Jason Scott Lee: Tak, ponieważ jest tam tyle historii. Böri Khan jest postacią historyczną, ale jego imię było wcześniej czymś innym. Myślę, że pisarze zawsze odwoływali się do postaci historycznych, które pochodziły z tego regionu i jakby się wyróżniały; którzy byli wyjątkowi.

Mając to na uwadze, nie znam tych kultur. Tak więc ta mała lektura, którą zrobiłem, żeby dowiedzieć się, skąd pochodzą ci faceci, co zrobili i jak to zrobili – to było fascynujące. Duża część Azji Centralnej to takie niewykorzystane miejsce, o którym niewiele się mówi.

W tym filmie jest mnóstwo akcji; Prawie zapomniałem, że oglądam film Disneya, bo akcja była tak intensywna. Czy możesz opowiedzieć o przygotowaniach do całej akcji, zwłaszcza jazdy konnej?

Jason Scott Lee: Wszystko to zajęło tyle czasu. Myślę, że mieliśmy naprawdę długą przedprodukcję i to było każdego dnia. Odniosłem większy sukces w jeździe konnej, ponieważ robiłem to już wcześniej i może niektórzy z pozostałych aktorów nie mieli tak dużego doświadczenia. Mieli z tym trudniej, ale uwielbiałem być na koniu. Uwielbiam być w kostiumie i mieć za sobą całą hordę. To niesamowite uczucie; czujesz, że to prawdziwa rzecz. Setki koni za tobą, po prostu grzmi za tobą, gdy je prowadzisz - to ekscytujące.

Część choreografii walki była przez cały dzień, każdego dnia; różne techniki, próbując zapamiętać różne ruchy. W treningu kaskaderskim przyzwyczajamy się do pracy na drutach i do rzeczy, które zamierzaliśmy zrobić. A potem była fizyczna strona; trening fizyczny, który próbował doprowadzić mnie do tego naprawdę wysportowanego kształtu.

Wszyscy, nawet drużyna Mulan, musieli przejść dość rygorystyczny trening. Wszyscy narzekali na to. Wszyscy codziennie chodziliśmy krzywo, wszyscy mieliśmy wodę kokosową w naszych lodówkach, aby napełnić wszystkie elektrolity. Każdy musiał przejść na specjalne diety dla określonych postaci; wszyscy mieli swoją dietę, a moja nie zawierała żadnych olejów, soli, cukru. Możesz mieć banana, białka jajek, chudy kawałek gotowanej piersi z kurczaka lub coś takiego. To było całkiem stanowcze, co udało nam się osiągnąć. Skończyło się na tym, że zrzuciłem 40 funtów tłuszczu i przytyłem 40 funtów mięśni.

Od dziesięcioleci byłeś świadkiem i uczestniczyłeś w rozwoju reprezentacji Azji w amerykańskim filmie. Co najbardziej Cię ekscytuje w przyszłości reprezentacji Azji w filmach?

Jason Scott Lee: Myślę, że to, o czym się mówi, to jedno. To naprawdę dyskusja na stole, co jest fantastyczne. Druga to okazja; jest teraz o wiele więcej możliwości i jest tak wiele różnych platform, aby móc wyrazić tę różnorodność. A potem myślę, po trzecie i chyba najważniejsze, projekty, które mają reprezentację w Azji, zarabiają pieniądze. Na to patrzą inwestorzy i myślę, że jest to bardzo obiecujące.

Nie sądzę, że jesteśmy już za wzgórzem, ale zdecydowanie wspinamy się blisko szczytu góry. Uwielbiam patrzeć, jak młodsze pokolenie bierze za lejce i popisuje się swoim talentem. To jest spoko.

Mulan jest teraz transmitowany na Disney+.

Nowe szczegóły zdjęć Aleca Baldwina na planie przedstawione w raporcie prawnym