„Banshee”: Poszukiwanie Thunder Mana

click fraud protection

[To jest recenzja Banshee sezon 2, odcinek 2. Będą SPOILERY.]

-

Za każdym razem, gdy seria działa nieco poza granicami rzeczywistości – bez względu na to, jak bardzo jest ugruntowana w rzeczywistości czas – powstanie i/lub uznanie legendy lub wykorzystanie alegorycznej relacji jako paraleli dla przedstawia własny stylizowany wszechświat może czasami sprawić, że narracja stanie się bardziej przyjemna. A ze względu na nieco podwyższoną naturę Banshee, dodanie takich historii generuje pojęcie samoświadomości, czyli pomysł, że spektakl i jego twórcy są nie tylko świadomi faktu, że budują legendę w legendzie, ale całkowicie obejmują pomysł.

Widzowie serialu już wiedzą, że coś się z tym dzieje Banshee poza jego przesadna przemoc, przeżuwający scenerię złoczyńcy i mnóstwo kobiet, które jego bohater Lucas Hood wydaje się znajdować w swoim łóżku. Miasto to dziwne miejsce; jego siedlisko niezwykłych, miejsce, w którym normalne zasady społeczne niekoniecznie mają zastosowanie, a im mniej pytań zostanie zadanych, tym lepiej. I jako takie, miasto (i przedstawienie) zasługuje na własne legendy, aby do pewnego stopnia zmitologizować bohaterów, nie odrywając ich całkowicie od rzeczywistości. Zasadniczo przedstawienie jest po prostu stwierdzeniem: zaakceptuj to lub nie, ale zasadniczo są to zasady, według których gramy.

Mając to na uwadze, to, co sprawia, że ​​„The Thunder Man” jest tak zabawny, to nie tylko to, jak przeskakuje z jednej rozszerzonej i brutalnej sekwencji walki do następnej – bez sprawiania wrażenia, jakby to zrobili – ale także, jak legenda Thunder Mana działa jako pomost tematyczny między różnymi widzianymi wątkami tutaj. Odcinek jest tak przeładowany marką serialu o wyjątkowo stylizowanej przemocy, że prawie wydaje się prawdziwym początkiem drugiego sezonu, zwłaszcza po zeszłotygodniowym 'RybkaWiększość czasu spędził na ustawianiu stołu i podsumowywaniu niektórych pytań z pierwszego sezonu.

Tutaj „The Thunder Man” eskaluje wszystko, o czym sugerowała premiera. Od zbombardowania przez Alexa bydła Proctora do NolaOd dławienia trzech szturmowych marines i późniejszego porwania Rebeki, do długiego szturmu na kasyno Kinaho przez Hooda, odcinek sprawia, że ​​premiera wygląda na stonowaną w porównaniu. I to nawet nie biorąc pod uwagę, że pierwszy dzień Carrie w więzieniu kończy się rzucaniem kolejnego więźnia po stołówce i biciem jej na krwawą miazgę. Tymczasem Siobhan musi radzić sobie z agresywnym byłym mężem, który nie jest tak zrehabilitowany, jak twierdzi. Trzeba przyznać, że reżyser odcinków i showrunner serialu Greg Yaitanes radzi sobie ze scenami Carrie i Siobhan tą samą miarą, co pozornie Hood. niemożliwa konfrontacja z grupą ochroniarzy przed zlokalizowaniem Rebeki wcześniej w odcinku. Wszystko to jest w rzeczywistości innym sposobem na ustalenie podstawowych zasad serii, jeśli chodzi o to, jak planuje równo traktować postacie, i w większości to działa.

W końcu aż 'Rybkaułożył pionki na planszy, „The Thunder Man” mógł zobaczyć je w akcji i robiąc to, pokazując, że jest tego trochę „cudowny kochanek” i „najbardziej zaciekły wojownik” w prawie wszystkich w Banshee.

_____

Banshee kontynuuje w następny piątek z „Klasą wojowników” o 22:00 w Cinemax.

Zdjęcia: Gregory Shummon/Cinemax

Ten program z lat 90. musi cofnąć jedną część zakończenia programu z lat 70.

O autorze