Hitman DC to największa postać, o której nigdy nie słyszałeś

click fraud protection

Podczas Komiksy DC postać Wynajęty morderca może być stosunkowo mało znany, jest jednym z najbardziej zapomnianych bohaterów DC. Był czymś więcej niż zwykłym zabójcą, posiadał moce i, co równie ważne, poczucie moralności. Jego czas w uniwersum DC był stosunkowo krótki, trwający tylko przez większość lat 90. i trochę z 2000 roku. Ale w tym czasie stał się szanowanym bohaterem w społeczności metaludzi i superbohaterów, ponieważ połączył siły z wieloma słynnymi bohaterami w swoim biegu komiksowym. Niestety zniknął z radaru, ale z pewnością powinien wrócić.

Prawdziwe imię Hitmana to Tommy Monaghan, a on jest weteranem wojny w Zatoce Perskiej, który ostatecznie został płatnym zabójcą, kiedy wrócił do domu z wojny. Monaghan został wprowadzony w 1993 roku Roczny Demon #2 stworzony przez słynnego pisarza komiksów Gartha Ennisa i artystę Johna McCreę, który był częścią kontrowersyjnego łuku DC Rodowód. W tym numerze ostatecznie zyskuje swoje moce, ugryziając obcego pasożyta o imieniu Glonth, który aktywuje jego metagen i zapewnia mu telepatię i widzenie rentgenowskie.

Po wydarzeniach z jego powstania komiks, ostatecznie postanawia zająć się zabijaniem metaludzi, neutralizowaniem nadprzyrodzonych zagrożeń, wykonywaniem bardziej niebezpiecznych prac i właściwym wykorzystywaniem swoich nowych mocy. Dalej miałby dwa kolejne łuki w DemonTom. 3 przed uzyskaniem własnego komiksu w 1996 roku, napisanego przez Ennisa i narysowanego przez McCrea, zatytułowanego po prostu: Wynajęty morderca. To trwało do 61 numerów do 2001 roku. Ponadto dostał komiks wiązany dla Milion DC wydarzenie, a także JLA komiks wiązany w 2007 roku.

Związane z: Historia Peacemakera o nowym pochodzeniu zostanie opowiedziana w jego własnym komiksie autorstwa Gartha Ennisa

Stworzony przez jednego z najbardziej płodnych autorów komiksów wszech czasów, Hitman był złożoną postacią o intrygującej osobowości i historii. Pomimo tego, że był zabójcą, zawsze miał w sobie pokręcone poczucie dobroci, nigdy nie zabijając dobrej osoby ani niewinnej. Zabijani przez niego ludzie są nieodwracalnie źli, ale w przeciwieństwie do wielu komiksowych strażników nie łudzi się myśleniem, że „czyni dobrze”. Wie, że jest złym człowiekiem i postanawia pracować ręką, którą został rozdany. Mimo to wciąż jest w stanie zaskarbić sobie podziw takich bohaterów jak Superman, który chwalił jego odwagę w ekstremalnych sytuacjach i podziwiał jego umiejętności.

Jego telepatia i wizja rentgenowska pasują do jego charakteru i nie umniejszają jego człowieczeństwa. Jego moce nie są podobne do mocy Supermana, ponieważ nie czynią go wzorem doskonałości, a tym samym mniej interesującą postacią. Jednocześnie nie jest zwykłym facetem, jak Punisher czy Vigilante. Jest człowiekiem o nieco wyższym poziomie. Wiąże się to ze stylem pisania Ennisa, ponieważ nigdy nie był fanem postaci superbohaterów, ale Wynajęty morderca nie wkracza w terytorium satyry jak robi to Ennis w Chłopcy. Monaghan potrafi być poważnym charakterem, ale nie tak poważnym, żeby się nudził. Nie żartuje też ciągle i nie żartuje. Potrafi jeździć po cienkiej linii bycia głębokim, nie wyglądając na banał, i dojrzały bez bycia zbyt „drażniącym”. Jego seria jest dobrze napisana z początkiem, środkiem i końcem.

Choć na powierzchni Hitman może wydawać się produktem swoich czasów, miał jednak głębię i powiązalność, która odróżnia go od niektórych innych „ekstremalnych” postaci, które były tak powszechne w 1990. Tylko jedna seria 61 numerów i kilka crossoverów, Hitman's DC Comics uruchomić jest dość łatwy do odebrania i przeczytania i jest dostępny dla bardziej nieformalnych fanów komiksów. Tommy Monaghan nie jest postacią, która jest fajna ze względu na bycie fajnym, ani podenerwowany ze względu na to, że jest podenerwowany. Jego cechy charakteru zostały zdobyte i odpowiednio ustawione. Na końcu, Wynajęty morderca na zawsze będzie największy Komiksy DC postać, o której nikt nigdy nie słyszał.

Następny: DC Comics uhonorowało Daniela Johnstona specjalnymi okładkami wariantów

Spider-Man jest lepszy bez Mary Jane, a Marvel wreszcie to wie