Ujawnienie LGBTQ Bonda powtarza gejowskie błędy Disneya

click fraud protection

Najnowszy James Bond rata, Nie ma czasu na śmierć, ujawnia, że ​​ważna postać jest gejem, ale popełnia ten sam błąd, co Disney, jeśli chodzi o reprezentację LGBTQ. Film po raz kolejny podąża za kultowym Jamesem Bondem (Daniel Craig) na emeryturę, zanim niechętnie zostaje zmuszony do opuszczenia izolacji, by po raz ostatni uratować świat. Po powrocie do MI6 Bond ponownie poznaje się z kilkoma starymi przyjaciółmi, takimi jak Q (Ben Whishaw) i Eve Moneypenny (Naomie Harris). Agent rekrutuje tych dwoje, aby pomogli mu przekopać się do tajemniczego Projektu Herakles, który M (Ralph Fiennes) chce trzymać w tajemnicy.

W połowie filmu, Bond i Moneypenny przybywają do Q's mieszkanie niespodziewanie, aby uzyskać pomoc w analizie robota oka, które Bond odzyskał po śmiercionośnej imprezie Widma. Q jest zaskoczony ich przybyciem i najwyraźniej przygotowuje się do zorganizowania randki, która, jak ujawnia, będzie z innym mężczyzną. Odrzucając swoje obiekcje, Bond i Moneypenny nalegają, aby Q nadał tej pracy priorytet, a po tym, jak okazuje się, że jest gejem, orientacja seksualna Q nigdy więcej nie jest wymieniana, a jego randka nigdy nie jest pokazywana.

Nie ma czasu na śmierć powtarza powszechny problem, jaki współczesne filmy mają z portretami osób LGBTQ. Podczas gdy główne studia twierdzą, że reprezentacja wszystkich orientacji seksualnych jest ważna, wielu unika przedstawiania takich postaci w znaczący sposób. Jest to problem, który można zaobserwować w innych dużych franczyzach – szczególnie tych należących do Disneya – i może być poważnie szkodliwy dla skądinąd świetnych filmów.

Jest teraz coś z reputacji krążącej wokół Wiele „pierwszych” gejowskich postaci Disneya. Szereg filmów, w tym Piękna i Bestia, Gwiezdne wojny: Skywalker narodziny, oraz Avengers: Koniec gry między innymi wszyscy chwalili się pierwszymi LGBTQ dla Disneya. Ale pomimo twierdzeń, że stają się bardziej inkluzywne, żadna z postaci faktycznie nie ma związku substancji. Zawsze są to postacie drugoplanowe lub takie, które pomimo tego, że są otwarcie homoseksualne, nie mają romantycznej fabuły. W rezultacie Disney został oskarżony o „queerbaiting” przez widzów, którzy uważają, że postacie LGBTQ tak naprawdę nie są przeznaczone do włączenia, ale po prostu do nagłówka i przyciągnięcia „różowego dolara”.

To problem, który jest zbyt powszechny we współczesnym kinie i niestety Metro-Goldwyn-Mayer i Eon Productions Inc. zrób dokładnie to samo błąd w Nie ma czasu na śmierć. Jak na film, który ogólnie dobrze spisuje się w próbie naprawienia reputacji marki zajmującej się marginalizowaniem kobiet, jest sprzeczne z intuicją zamieszczanie redukcjonistycznego przedstawienia geja. Prawdziwym problemem jest to, że tego typu zminimalizowane przedstawienie postaci LGBTQ udaje rozwiązanie problemu niedoreprezentowania ich społeczności w filmie. Po prostu tak nie jest, a udawanie, że jest to akceptowalna poprawka, oznacza dalsze ignorowanie faktycznego problemu.

Niestety, James Bond a Disney to tylko niektóre z filmów, które są tego winne. Warto zauważyć, że przedstawienia postaci LGBTQ to wciąż bardzo złożona i zniuansowana kwestia, ale zadanie nie jest niemożliwe. Istnieją projekty, takie jak Zatoczka Schitta, które mają obsady, w których występuje para gejów, ale których postacie nie skupiają się wyłącznie na ich orientacji seksualnej. Takie latarnie muszą nadal przewodzić, aby błędy, takie jak przedstawienie Q w Nie ma czasu na śmierć nie są powtarzane.

No Time To Die sprawia, że ​​kanon M Moore'a i Daltona w filmach Daniela Craiga

O autorze