Final Fantasy XIV to dowód, że żadna gra to przegrana sprawa

click fraud protection

Sukces Final Fantasy XIVnie przyszło to łatwo, o czym wielu nowszych fanów gry może na pierwszy rzut oka nie zdawać sobie sprawy, że to dopracowane, transcendentne doświadczenie wygenerowało bazę graczy ponad 16 milionów subskrybentów. Kiedy to się zaczęło, Final Fantasy XIV była jedną z najgorzej recenzowanych gier Square Enix w historii – dziwaczny miszmasz cech, które były w pewnym sensie znajome, a wiele z nich było obcych dla gatunku MMORPG i słabo wykonanych.

Final Fantasy XIV był, według wszelkich praw, martwy w ciągu pierwszych sześciu miesięcy od wydania. Recenzje przesunęły to na praktycznie każdy punkt rozmowy, a gracze szybko rezygnowali z gry. Square Enix od razu wiedział, że są problemy, i oznaczył reżysera gry Naoki Yoshidę, który wcześniej pracował nad Smok Quest serii, aby uratować tonący statek. Historia głosi, że Yoshida nie był zaznajomiony z personelem pracującym nad Final Fantasy XIV i musiał nie tylko powiedzieć im, że wszystko będzie musiało się zmienić, ale także zdobyć ich zaufanie do jego wizji tytułu.

Reszta jest historią. Yoshida i reszta zespołu uratowali grę z Odrodzenie królestwa, wdrażając różne pomysły i innowacje, które były dobrze uzasadnione i tchnęły życie w grę. Mimo to trudno było pozbyć się reputacji, która towarzyszyła grze od czasu jej pierwszego uruchomienia, więc zajęło to udaną ekspansję w ku niebu aby naprawdę ponownie umieścić MMORPG na radarach fanów. Pewnego razu Burzowa Krew wydany, stał się bardziej faktem niż opinią - Final Fantasy XIV został całkowicie uratowany i teraz rywalizował z najlepszymi grami w tym gatunku dzięki zaangażowaniu w nowe projekty, funkcje, środowiska, a przede wszystkim słuchanie fanów, którzy co miesiąc subskrybowali i wspierali gra.

Jeśli w grach jest lepsza historia słabszych i odkupienie, nie widzieliśmy jej. Aby wyjść z gry, która uzyskała mniej niż 50% punktów Metacritic do ekspansja w Nosiciele Cienia czyli powyżej 90% w ciągu sześciu lat od tego czasu Odrodzenie królestwa uruchomiona jest niczym cudowna - czy jest?

Być może jest to postrzegane tylko jako tak mało prawdopodobne wydarzenie, ponieważ deweloperzy (i, co bardziej prawdopodobne, wydawcy, którzy kontrolują ich kierunek) nie chcą pracować nad grami, które są postrzegane jako złe w początek. Łatwo spojrzeć wstecz Final Fantasy XIV teraz i wskaż różne pomysły, które istniały w pierwszej iteracji, które potrzebowały tylko więcej miejsca do oddychania i się rozwijać, ale to całkowicie nie docenia ilości wnikliwości i odwagi wymaganej od zespołu odpowiedzialnego za zmiany. Final Fantasy XIVodrodzenie nie nastąpiło, ponieważ łatwo było zauważyć, co mógł zrób to świetnie. Pojawił się, ponieważ Yoshida i reszta zespołu ciężko pracowali, słuchali siebie nawzajem i fanów oraz przeprowadzili ogromną ilość badań i dyskusji wymaganych do zidentyfikowania najlepszych cech gry.

Nie dyskredytować talentu w zespole za Final Fantasy XIV, ale szczerze mówiąc, prawie każde studio gier wideo ma niezwykle pełnych pasji i utalentowanych członków, którzy czekają, by zabłysnąć. Ich sytuacja nie była wyjątkowa, z wyjątkiem faktu, że Square Enix był skłonny spędzić lata na ulepszaniu gry, tak aby spełniała standardy studia. To poświęcenie zdobyło ponad 16 milionów subskrybentów i sprawiło, że Final Fantasy XIV niesamowicie opłacalne. Gra jest tak duża, że ​​teraz mamy dla niej reklamy z udziałem Toma Hollanda i Hannibala Buressa, a Akcja na żywo Final Fantasy seria nadchodzi w Final Fantasy XIVEorzea.

To nie jest tylko artykuł o chwaleniu projektu Final Fantasy XIV - robimy tego dość w naszym Nosiciele Cienia przejrzeć. Ma to również zilustrować fakt, że studia mogą uratować swoje zepsute gry i zamienić je w coś magicznego. Hymn jest tego najbardziej oczywistym przykładem, ale nie jedynym. Gry FPS, takie jak Pole bitwy V, na przykład, może przeprojektować i wdrożyć brakujące funkcje i oczekiwania związane z rozgrywką, o które prosili fani od czasu premiery. To dużo pracy, która kosztuje zarówno pieniądze, jak i czas, i oczywiste jest, że nie każda kombinacja programisty i wydawcy ma ten luksus. Jednak dla gigantów takich jak EA – które publikuje oba Hymn oraz Pole bitwy V - to nie powinno stanowić dużej przeszkody.

Final Fantasy XIV jest dowodem na to, że żadna gra nie jest tak naprawdę przegraną sprawą. Dopóki jest za tym wizja i motywacja, i są wspierane przez ludzi, którzy muszą finansowo położyć na to ciężar, może się rozwijać. Z Nosiciele Cienia wodowanie Final Fantasy XIV na nowe wyżyny, może nadszedł czas, aby inni giganci branży spojrzeli na swoje rozczarowujące gry i poważnie rozważyli przyjęcie takiego samego podejścia. To nie tylko ulubieniec fanów – jest opłacalny, a wynik końcowy powinien być bardzo pomocny w przekonywaniu niechętnych partii.

Sklep detaliczny Nintendo zdewastowany podczas zamieszek w Nowym Jorku

O autorze