Wywiad z Claudią Llosą i Samantą Schweblin: Gorączkowe marzenie
Na podstawie uznanej na całym świecie powieści Samanty Schweblin, Gorączkowy sen to głęboko surrealistyczny film wielokrotnie nagradzanej reżyserki Claudii Llosy (Mleko smutku) pojawi się 13 października w serwisie Netflix. Opowiedziana z perspektywy kobiety o imieniu Amanda (María Valverde), która może lub nie ma halucynacji, przechodząc przez gorączkę, narracja koncentruje się na lękach rodziców i zagrożeniach środowiskowych.
Podczas wizyty w Argentynie z córką Amanda spotyka tajemniczą Carolę (Dolores Fonzi) i jej syna. Obie kobiety natychmiast do siebie przyciągają, ale dziwna historia Caroli połączyła się z historią Amandy własne poczucie ostrożności w nieznanym otoczeniu tworzą atmosferę napięcia i zatruć. Kręta narracja staje się coraz bardziej szalona, co ostatecznie prowadzi do tego, że Amanda ponownie opowiada historię na łożu śmierci na początku filmu.
Llosa i Schweklin rozmawiali z Ekran Rant o tym, jak współpracowali nad scenariuszem i na których aspektach powieści skupili się na adaptacji do filmu. Poniższy wywiad został przetłumaczony z języka hiszpańskiego i zredagowany dla jasności.
Screen Rant: Co mówiło ci o powieści? Gorączkowy sen co zainspirowało cię do przekształcenia go w film?
Claudia Llosa: Pamiętam, że czytałem Fever Dream i miałem niemal fizyczną reakcję, która była tak silna i przeszywająca. Poczułem natychmiastowy związek emocjonalny i chęć zrobienia z tego filmu. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło i nie czytałem powieści z zamiarem znalezienia materiału do adaptacji. Dla mnie było to odkrycie w każdym tego słowa znaczeniu.
Gdybym mógł wskazać jasne powody tego uczucia, najpierw powiedziałbym, że chciałem zbadać strach przedstawiony w powieści, jeśli chodzi o „dystans ratunkowy”. Tak nazywa się Samanta wrażenia, których doświadcza każdy rodzic, które przemawia do niekończąca się walka o znalezienie równowagi między zapewnieniem dziecku wolności a jego ochroną ze świata. Chcesz, żeby rosły i cieszyły się życiem, ale jednocześnie chcesz być tam, gdy tylko będą cię potrzebować. I to samo uczucie odbija się w rodzicu. Chcą nadal cieszyć się i odkrywać własne życie, jednocześnie odkrywając więcej o sobie, ale nie mogą oderwać się od swojego dziecka, aby być tam, gdy jest to potrzebne. To uczucie wydaje się być tak uniwersalne i tak ludzkie.
Poza tym wyczułem, jak ten wewnętrzny głos [narratora] mógłby zostać zaadaptowany - otworzył mi nowy świat na poziomie wizualnym; wyobrażając sobie, jak odsłonić tę historię wizualnie i poprzez sposoby, narracja prowadziłaby dialog zarówno z bohaterem, jak i publicznością.
Bez wątpienia były to dwie rzeczy, które zmusiły mnie do dostosowania tej pracy i błagania Samanty, aby do mnie dołączyła.
Samanta, jak wyglądał dla Ciebie proces współpracy i jaka była najtrudniejsza część przełożenia Twoich słów na film?
Samanta Schweblin: Pracowaliśmy przez prawie rok przez Skype, pisząc 4-5 godzin dziennie w bardzo metodyczny i konsekwentny sposób. Było to dla mnie nowe doświadczenie, ponieważ nigdy nie dostosowałem swojej pracy do kina – ani też nigdy nie współpracowałem przy pisaniu z kimś innym. Nie wiedziałam też, czy uda mi się wystarczająco zdystansować, bo czułam się tak blisko Fever Dream i ja był pewien, że adaptacja wymaga umiejętności wyrzeczenia się aspektów materiału, których nie można przetłumaczyć dobrze.
Byłem pełen wątpliwości i obaw o to, co może się wydarzyć, i skończyło się to słodko-gorzkim doświadczeniem w najlepszym tego słowa znaczeniu. Po pierwsze dlatego, że Claudia jest bardzo utalentowana i była dla mnie bardzo hojna, więc codziennie uczyłam się nowych rzeczy. Czasami kończyliśmy naszą pracę i siadałem, aby spisywać notatki z naszych dyskusji lub scen - a nawet odmienne pomysły, które przyszły mi do głowy dzięki naszej rozmowie, które można zastosować do filmu lub literatura.
Radość pisania z partnerem również pomogła zatrzeć granice między nami, do tego stopnia, że czasami traciłam z oczu to, co napisałam i co miała Claudia. W naszej pracy była surowa hojność i otwartość, w której utracono własność, co było cudowne. Udało mi się na nowo odkryć historię, która była jednocześnie taka sama, a jednak nowa, bo język kina jest zupełnie inny niż literatura. To było wspaniałe.
Claudia Llosa: To było dokładnie moje doświadczenie.
Gdy tylko Amanda i Carola spotykają się, przyciąga do siebie niemal nadprzyrodzona siła. Co sprawiło, że Maria i Dolores są odpowiednie do części?
Claudia Llosa: Reprezentują dwa sposoby zrozumienia macierzyństwa lub zrozumienia stosunku matki do świata. Istnieje poczucie, że jedna trzyma klucz do sekretu, a druga musi potwierdzić i odkryć siebie na nowo – aby się odrodzić. Jednocześnie istnieje możliwość, że Carola jest projekcją Amandy w stanie gorączki, reprezentującą zarówno jej lęki, jak i fantazje.
To odbicie macierzyństwa i odrodzenia musiało być obecne w fizycznych przedstawieniach każdej aktorki, która musi mieć przeciwne, ale uzupełniające się energie. María Valverde (która gra Amandę) otacza bardzo tajemnicza aura, która jest zarówno delikatna, jak i kontrolowana – są to dwa bardzo różne elementy, które trudno połączyć. Tymczasem Dolores Fonzi [która gra Carolę] jest czymś w rodzaju huraganu, pełnego życia, a jednak zawierającego tajemniczą otchłań, która łączy ją z powrotem z Amandą.
Dla mnie tam i z powrotem między nimi musiały zataczać pełny krąg w związku, który polega na uzupełnianiu i ponownym odkrywaniu. I to był przywilej być świadkiem. Szczodrość tych aktorek oddaje się swoim rolom ze wszystkim, co miały.
Samanto, twoja powieść mówi o uniwersalnym problemie w kategoriach poetyckich, ale fabuła i film są wyjątkowo argentyńskie w swojej scenerii. Ile badań musiałeś przeprowadzić, aby umiejscowić świat swojej historii, czy może skupiłeś się bardziej na surrealizmie narracji?
Samanta Schweblin: Zrobiłem wiele badań i skontaktowałem się z naukowcami. Oczywiście nic z tego nie widać w powieści, ponieważ powieść jest opowiadana z perspektywy kogoś, kto nie rozumie niebezpieczeństw, których są świadkami. Powieść niekoniecznie o tym jest, ale bardzo ważne było dla mnie, aby wydarzenia w mojej historii były możliwe i aby w narracji nie było niczego, co nie byłoby realistyczne.
Rozmawiałem w szczególności z jednym naukowcem, który pracował ze mną, aby wyjaśnić, jak bohaterowie mogą się czuć w takich sytuacjach. Tak więc moja pierwsza linijka: „Są jak robaki” wynika z faktu, że kiedy krew napływa do żołądka, kończyny zasypiają. Twoje usta, palce u rąk i nóg mogą przypominać robaki. Nawet jeśli nie wydaje się to naukowe, jest to opis dotykowy, który ugruntowuje świat powieści w realizmie.
Gorączkowy sen pojawia się 13 października na Netflix.
Disney opóźnia 6 dat premier MCU, usuwa 2 filmy Marvela z Slate
O autorze