Recenzja premiery 2. sezonu Knightfall

click fraud protection

Sezon 1 Historii Knightfall nie uderzył z takim samym natychmiastowym skutkiem, jak, powiedzmy, długotrwała, wkrótce kończąca się (i wkrótce wydzielona) seria sieci, Wikingowie. Saga o Rycerzach Templariuszy zawierała wszystkie właściwe składniki, aby podążać śladami brutalnej, trwającej dziesięciolecia nordyckiej rodziny Michaela Hirsta dramat, ale zamiast tego zbyt łatwo przeszło w frazesy znane każdemu, kto oglądał telewizję w dowolnej sieci w ciągu ostatnich 20 lat lub więc. Historia Landry'ego (Tom Cullen), wysokiego rangą templariusza, który również miał nielegalny romans z królową Francji Joanną (Olivia Ross) — taki, który wydał dziecko i zmusił króla Filipa IV (Ed Stoppard) do wojny z templariuszami – grał jak największe przeboje najnowszych programów telewizyjnych przeszłość. Dodaj do tego skłonność do dodawania do projektu niepotrzebnych aromatów podobnych do Dana Browna, a łatwo zrozumieć, dlaczego Knightfall może chcieć rozpocząć nowy sezon 2.

Pozostaw to więc Markowi Hamillowi, aby ożywił serial na początku sezonu 2 i pomógł serialowi zobaczyć że nie wszystkie jego podstawowe instynkty są złe, po prostu musi być bardziej wybredny w stosunku do tych, które wybiera podkreślać. W tej notatce

Knightfall rozpoczyna swój drugi sezon odcinkiem, w którym znajduje się gdzieś pomiędzy pośpiesznym restartem a niejasną kontynuacją tego, co było wcześniej, i robi to przez chwilę przedstawiający bliznowatego, wyraźnie dźwięcznego wojownika templariuszy, Talusa, Hamilla, jako jednego z filarów nowego (ish) kierunku serii i mile widzianego uścisku krwawych, mydlana zabawa.

Jako premiera sezonu „God’s Executioners” działa w pozornie sprzecznych celach, próbując od razu wyjść poza to, co wydarzyło się w sezonie 1, ale wykorzystaj także wiele ważnych wydarzeń, które miały miejsce podczas tego początkowego 10-odcinkowego odcinka, jako podstawy, na której miałaby być przyszłość serii wybudowany. Jakoś odcinek udaje się zrobić jedno i drugie i przekonać widza, że ​​wszystko i nic się jakoś nie zmieniło. Czyni to, najpierw przesuwając Landry'ego do nadiru jego egzystencji, pozbawiając go rangi i tytułu oraz wyrzucając go z templariuszy porządek, podczas gdy jego córka (urodzona po tym, jak królowa Joanna została zamordowana przez króla Filipa na polu bitwy) zostaje wypchnięta do nie wiadomo gdzie ponieważ Knightfall to nic innego, jak agresywnie męski pokaz, w którym nie ma czasu na płacz niemowląt, gdy tyle mieczy czeka, by wbić się w brzuch niezliczonych statystów w kolczugach.

Niemniej jednak premiera jest niczym innym, jak nie szczerym, że stara się całkowicie wykoleić spektakl, zanim cofnie go w nieco zmieniony kurs. Ten nowy (ish) kurs sprawia, że ​​​​całkowite wygnanie Landry'ego zostało znacznie zmniejszone, do tego stopnia, że ​​jest teraz skromnym nowicjuszem, chętnym do udowodnienia swojej wartości sceptycznemu i surowemu instruktorowi w Talusie. Tutaj Hamill bez wątpienia dokona porównań do swojej roli zepsutego i sędziwego Luke'a Skywalkera w Ostatni Jedi, choć prawdopodobnie trudno byłoby znaleźć kogoś w historii lub zaangażowanego w serial, który narzekałby na tak oczywiste podobieństwa. W końcu marketing nowego sezonu ma Hamill na czele, dzieląc się plakatami i banerami z Cullenem, a nazwisko Hamill rzekomo bierze górę.

Więc jest Knightfall teraz przedstawienie Hamilla? Cóż, tak i nie. Główna narracja serii nadal w dużej mierze dotyczy upadku Landry'ego i jego wysiłków, aby ponownie wspiąć się po drabinie, którą jest porządek templariuszy, ale teraz jest jasne, że będzie to robił z pomocą kogoś, kto ma za sobą spore wpływy popkulturowe jego. W tym celu Hamill ma za zadanie zagrać w Talusa, tak, ale tak naprawdę jest proszony o to, aby był Markiem Hamillem z dużą brodą, który mówi unikalnym głosem i od czasu do czasu wyciąga swój (nie laserowy) miecz.

W istocie więc obecność Hamilla wnosi wiele do stołu, z których nie najmniej ważnym jest rozjaśnienie ton serialu i gotowość do wniknięcia w walory opery mydlanej, z którymi serial wydawał się kłócić w sezon 1. Nie zaszkodzi też zobaczyć Landry'ego, który powalił jeden lub trzy kołki, ponieważ pomogły mu różne wybryki nie zatwierdzone przez templariuszy w zeszłym sezonie zdefiniować go, ale nie w sposób, który uczyniłby go szczególnie interesującym, zwłaszcza w porównaniu z tyloma innymi niewłaściwie zachowującymi się mężczyznami TELEWIZJA. Zabierz wszystko, co było mu drogie, i spraw, by okazał skruchę, a nagle staje się trochę bardziej zniewalający do oglądania. Nadal jest wcześnie, a szczerość Landry'ego jest wątpliwa, jeśli nic więcej, ale jego motywacje wydają się skoncentrowane bardziej na radzeniu sobie z innymi templariuszami i Bogiem, a mniej na szukaniu zemsty za zamordowanego kochanka, królowa. A pytanie, jak to wszystko się rozegra, nagle sprawia, że Knightfall bardziej fascynujący i zabawny program niż w sezonie 1.

Serial ma jeszcze wiele do zrobienia, zanim stanie się serialem, w który wkroczy Wikingowie krwawe ślady, ale początek drugiego sezonu i dodanie Hamilla sugerują, że Knightfall może przynajmniej być na dobrej drodze do tego. Z ciemnym i Spartakus-y wątek poboczny, w którym Gawain (Pádraic Delaney) otrzymuje własną szansę na odkupienie i kolejne umieszczenie syna króla Filipa, Książę Louis (Tom Forbes) na własnej misji napędzanej zemstą, jest o wiele więcej historii do wypełnienia następnych 10 odcinki. Jak dotąd, jest mile widziany tandetny, lekko kukurydziany i absolutnie krwawy początek.

Knightfall kontynuuje w następny poniedziałek z „The Devil Inside” o 22:00 w historii.

Teoria gry w Squid 2. sezonu: Gi-hun staje się nowym frontmanem

O autorze