Recenzja finału serii Grimm

click fraud protection

Po sześciu sezonach polowania na potwory z bajki i budowania własnej, coraz bardziej złożonej mitologii, horror / fantasy proceduralny NBC Grimm w końcu przechodzi na stronę, na której czytamy Koniec. Serial, który od kilku lat jest ostoją piątkowej nocy, okazał się być wiarygodnym chwytem dla sieci pawi, przetrwał przed i długo po pokazach takich jak Hannibala przyszedł i odszedł. Chociaż nigdy nie udało się przyciągnąć ogromnej publiczności ani stać się regularnym punktem rozmów z tygodnia na tydzień, seria zrobiła kolejną najlepszą rzecz: zdobyła pasjonatów fanów.

Kiedy przestaniesz rozważać fantazyjne/okultystyczne skłonności serii i jej fabułę opisującą tajny świat wypełniony potworami i grupą przeznaczone do polowania na nie, nic dziwnego, że serial ani nie szturmem całkowicie podbił świat, ani nie przyciągnął społeczności oddanych widzów. Ale podczas gdy seria taka jak Grimm zawsze miał być otwarty, program wykazał zaskakującą zdolność do zmian, przynosząc gwiazdę Nick Burkhardt Davida Giuntoliego

i jego stale powiększająca się grupa drugoplanowych postaci bliżej, zmieniając dynamikę serialu z kolejnego patetycznego „wybranego” dramatu na bardziej prawdziwy zespół, który pod wieloma względami zaczął przypominać sam spektakl: maleńka enklawa oddanych sobie nawzajem odmieńców i pojedyncza przyczyna.

Tą przyczyną jest oczywiście zabijanie potworów, coś, co program zrobił całkiem dobrze dzięki swojej dziwnie okropnej, ale ujmującej marce specjalnego efekty, które przekształciły pozornie zwykłych ludzi w Wesenów – mitologiczne stworzenia, które są albo przerażającymi zabójcami, albo są niezrozumiane bestie po prostu próbują zrobić to w świecie, który albo nie wie o ich istnieniu, albo stworzył Grimmów, którzy poświęcają się ich wymazywaniu na zewnątrz. Jeśli to brzmi znajomo, to dlatego, że tak jest. Ale pomimo tego, że Grimm wjechałem na niektórych Nadprzyrodzony Coattails nie oznacza, że ​​seria nie miała własnej tożsamości. Z biegiem czasu ta tożsamość okazała się na tyle wyjątkowa i urocza, że ​​gdy serialowi przyznano szósty i ostatni sezon, warto było się zastanowić, jak konkretnie serial zakończy wszystko.

Jak w przypadku większości programów zajmujących się zjawiskami nadprzyrodzonymi lub z ciężkim elementem fantastycznym, Grimm był w stanie grać szybko i swobodnie ze swoimi postaciami i ich życiem, prowadząc do finału serii, odpowiednio zatytułowanego „The End”. Przedostatnia godzina z zeszłego tygodnia przeniosła w tym sezonie wielkiego złego Zerstörera z twarzą czaszkową do prawdziwego świata i dała mu ludzkie ciało grane przez Jessica Jones oraz Strzałka aktor Wil Traval (co oznaczało również, że dał mu dopasowaną czarną koszulkę i równie obcisłą parę dżinsów, co doprowadziło do dziwnie zabawny widok potwora z kijem, twarzą czaszki i świecącymi zielonymi oczami, ubranego tak, jakby miał zamiar iść do klubu jego bracia). Oznaczało to również koniec długoletnich postaci Hanka (Russell Hornsby) i Wu (Reggie Lee), którzy, jak wszyscy inni w Policja z Portland została zabita, gdy Zerstörer przybył, szukając, ze wszystkich rzeczy, magicznej różdżki i skończył zabijając wszystkich oprócz Nacięcie.

Jeśli chodzi o przedostatni odcinek, bardzo gwałtowna śmierć dwóch głównych postaci prowadzących do finału serialu jest zdecydowanie powodem, aby sprawdzić, czy serial może mieć sens. Zwykle zabijanie postaci przed zakończeniem gry wydaje się krzywdą dla danego aktora. W końcu Hornsby i Lee są w pobliżu od samego początku i prawdopodobnie zasługują na udział w tym, jak Grimm dobiega końca, prawda? Cóż, jak się okazuje, zabicie dwóch postaci faktycznie nadaje finałowi większą wagę i usuwa dwie, co prawda ważne, kawałki z planszy, dzięki czemu walka Nicka z Zerstörerem jest bardziej płynna – zwłaszcza gdy zły zaczyna zabijać wszystkich wyłączony.

To wcale nie jest takie zaskakujące Grimm w finale przejdzie w tryb slashera. Serial zawsze miał w swojej narracji podszyty horror, a zamiłowanie do rzeczy, które psują się w nocy, oznacza, że ​​​​może łatwo nadać się do finału, który pod pewnymi względami wydaje się być chociaż Nick i jego motłochowa ekipa przyjaznych Wesenów i innych potworów – w tym Diana, młoda dziewczyna, która ma być narzeczoną Zerstörera – postanowili wziąć urlop w nieodpowiednim czasie w Camp Crystal Jezioro. Chociaż nie posuwa się to aż tak daleko, finał wciąż skłania się do tropów horroru, powracając do chaty w lesie. Tym razem jednak jest to kabina po raz pierwszy widziana w premierze serialu. Oczywiste jest, że intencją jest nadanie serii poczucia symetrii poprzez wprowadzenie pełnego koła do znanego miejsca i jest dziwnie przyjemne uczucie nostalgii widząc wszystkich zebranych w jednym miejscu, gotowych do walki z pojedynczym zło. Tak jest, dopóki ustawienie nie zmieni się w podłogę zabijania.

Grimm zasadniczo prowadzi finałową gamę, stawiając swoich bohaterów przeciwko niepokonanemu przeciwnikowi, uderzając ich jeden po drugim, aż jedynym, który pozostanie, jest pozorna przewaga serii. Mając to za cel, „The End” dobrze wykorzystuje „Zerstörer Shrugged”, wykorzystując śmierć Hanka i Wu do uziemienia śmierć wszystkich innych – zwłaszcza Juliette (Bitsie Tulloch) i Monroe (Silas Weir Mitchell) – z poczuciem trwałość. W przeszłości serial nie wykraczał poza przywracanie postaci do życia, więc musi zaznaczyć, że nie jest to możliwe tutaj, przez to, że Nick wielokrotnie próbował i nie używał magicznego kija (ugh… magicznego kija), aby ożywić swoich upadłych przyjaciół i ukochanych te.

Finał znajduje się w trudnej sytuacji, gdy Zerstörer zabił wszystkich oprócz Trubela (Jacqueline Toboni) i Nicka. Mimo że serial skłania się bardziej w stronę ciemniejszej strony opowiadania historii, wydaje się mało prawdopodobne, że tak się stanie na koniec obsada zostaje zmieciona przez Szkieleta w poszukiwaniu magicznej różdżki i jego małej narzeczonej, odchodząc Grimm z nie do pozazdroszczenia zadaniem wciśnięcia przycisku resetowania, ale nie wcześniej niż mocno pochylił się nad pomysłem, że Nick ma magiczną krew. Oznacza to przywrócenie matki (Mary Elizabeth Mastrantonio) i ciotki (Kate Burton) jako pary raczej przekonujących duchowych przewodniki, które pomogą Nickowi i Trubelowi zniszczyć wielkie zło, zanim Nick przeskoczy przez portal, rzekomo resetując wydarzenia z kilku ostatnich dni.

Jest To jest wspaniałe życie jakość do Grimmkilka ostatnich chwil (zanim obowiązkowy skok w czasie ujawnia, że ​​syn Nicka, Kelly i Diana, kontynuują rodzinna tradycja 20 lat w przyszłości), która przywraca wszystkich do życia, ale okrada finał z niektórych jego dramatycznych moc. Ale podczas gdy wymazanie prawie każdej postaci w serialu byłoby niezapomnianym, ponurym sposobem na zakończenie rzeczy, Grimm stara się nasycić finał emocjonalną wagą, stosując wypróbowaną i prawdziwą formułę ważności rodziny. Niezależnie od tego, czy podważy to, co miało stać się wyjątkowo brutalnym i ponurym końcem, prawdopodobnie zależeć od tego, ile przebiegnie myśl o powrocie duchów, aby pomóc żywym w ich czasach potrzebować. W końcu sprawdza się to jako odpowiednia luka narracyjna, dająca serialowi szansę na powspominanie swojego… telewizyjna podróż, jednocześnie bawiąc się (choć nie w pełni angażując się) ideą prawdziwego doprowadzenia rzeczy do końca kończyć się. Z tym, Grimm wypisuje się po raz ostatni.

90-dniowy narzeczony: Natalie podaje mylące informacje na temat związku z Mike

O autorze