Wywiad z Hotell: Jeden z najbardziej przerażających komiksów od lat

click fraud protection

Z jednej strony, Hotell ma dość standardowy układ: antologiczną serię horrorów, połączoną surrealistycznym założeniem i narratora, który bezpośrednio zwraca się do publiczności na początku każdej części, bardzo podobnie do tego, co widać we wszystkich różnych iteracjach z Strefa mroku przez lata.

Z drugiej jednak strony jest wiele elementów, które wyznaczają tę nową ofertę od pisarza Johna Leesa, ilustratora Dalibora Talajica i kolorysta Lee Loughridge osobno: każdy z czterech problemów komiksu nakłada się na narrację, pomagając zbudować coś na wzór wspólnego punkt kulminacyjny; niesie to za sobą znacznie dłuższą, dziwniejszą historię, która może być zbadana w przyszłych miniserialach; i jest niewątpliwy wpływ japońskiej mangi horroru na przebieg wydarzeń, co prowadzi do włączenia kilku bardziej dziwacznych elementów.

Nie wspominając o tym, że Hotell był jednym z pierwszych tytułów wydanych przez nową firmę komiksową AWA Studios i który pomaga w tworzeniu Odcisk końcowy, wspólny wszechświat, na którego czele stoi były redaktor naczelny Marvela Axel Alonso i supergwiazdy pisarz

Joe Michael Straczyński. Razem z pokrojonymi w głowę superbohaterami Opór i podmiejska mama przemieniona w Punishera Zła matka, horror mini pomaga ustalić pewne dość odmienne parametry tego, co jest możliwe w ramach nowej inicjatywy wydawniczej.

Co jest Hotell wszystko o? Mały, czteropokojowy hotel o nazwie Pierrot Courts – w którym nie ma telewizorów ani telefonów komórkowych – wydaje się tylko tym zdesperowanym duszom, które znajdują się w godzinie największej potrzeby. Ale wraz z niektórymi (krótkotrwałymi) sanktuariami może również zapewnić znacznie więcej niebezpieczeństw i nie każdy, kto postawi stopę w jego starym i przesiąkniętym złem terenie, kiedykolwiek go opuści. Trzecie wydanie pojawi się w tym tygodniu, 22 lipca, a wypuszczenie ostatniej raty zaplanowano na 19 sierpnia (zebrana książka w miękkiej oprawie pojawi się jeszcze w tym roku).

Screen Rant miał okazję porozmawiać z zespołem kreatywnym nowej książki o ich doskonałej pracy nad tytułem, o tym, jak zaprojektowali niektóre z bardziej dziwacznych stworzeń i co może przynieść przyszłość. Pełny wywiad znajduje się poniżej:

Screen Rant: Byłem pod wielkim wrażeniem tego, jak każda z poszczególnych historii jest samodzielna, ale także nakłada się na inne – i jak wszyscy dążą do tego wielkiego punktu kulminacyjnego, chociaż niekoniecznie istnieje nadrzędna narracja, która je wszystkie obejmuje w górę. Czy możesz opowiedzieć konkretnie o sposobie, w jaki je zaprojektowałeś?

John Lees [pisarz]: Trochę oszalałem z układaniem chronologii historii w Hotell! Wiesz to Zawsze jest słonecznie mem z oszalałym Charliem Dayem stojącym przed wykresem spiskowym na ścianie? To byłem ja. Miałem ten ręcznie narysowany wykres na skrawku papieru zatytułowany „Weekend zaćmienia”, na którym opracowałem, aż do każdego uderzenia, wydarzenia w każdym z czterech pokoi – kto zameldował się w hotelu, kiedy i gdzie historie się pokrywały – tak, aby wszystko miało sens jako pojedyncza linearna narracja, nawet jeśli widzimy to tylko we fragmentach z niektórych perspektywy.

W tym miniserialu jest tak wiele, że nie złapałem na pierwszej lekturze – płonącej postaci na finale na przykład strona pierwszego numeru lub fakt, że pewien obraz zmienia się z raty na rata. Jak trudne było to osiągnięcie i jak Dalibor wpłynął na proces ożywiania go na stronie?

To wraca do mojego poprzedniego punktu o planowaniu wszystkiego z wyprzedzeniem. Wiedziałem, co wydarzy się w każdym z czterech rozdziałów, zanim zacząłem pisać pierwszy numer, więc miałem już jasne pomysł w głowie, jakie elementy z późniejszych rozdziałów mógłbym zasiać, opowiadając Alicji [pierwszej bohaterce] fabuła.

Nie powiedziałbym, że to było trudne. Właściwie fajnie było napisać te elementy do scenariusza. Gdybyś miał spojrzeć na scenariusz pierwszego numeru – powiedzmy moment, w którym ręce wyskoczyły z ściana przy lustrze – właściwie piszę tam, żeby uwzględnić małe przegródki w ścianie, które się obracają otwarty. Tak więc ktoś, kto przyjrzy się uważnie, może dojść do wniosku, że wyciągają ludzkie ręce, więc nie oszukujemy! A jednak wciąż wyobrażam sobie, że wielu czytelników na pierwszej rundzie po prostu potraktowałoby to jako upiorną wizję.

Bardzo się cieszę, że Dalibor pracował ze mną nad książką, ponieważ jego sztuka jest świetna w uchwyceniu tych drobnych szczegółów. Z jego konsekwencją w renderowaniu tych środowisk, staje się widoczne na małe, subtelne sposoby, jak rzeczy się zmieniły, że coś jest nie tak w pokoju lub że klaun na obrazie wygląda trochę inaczej niż ostatnio, gdy widzieliśmy jego.

Jak doszło do tego, że kadra menedżera/opiekunu hotelu przełamała czwartą ścianę i zwróciła się bezpośrednio do czytelnika? A jak to się zmieniło z wersji roboczej na wersję roboczą? (To bardzo rodem Serlinga.)

Jedna z najwcześniejszych rozmów, o których rozmawialiśmy z redaktorami Hotell, po ustaleniu formatu antologii horrorów i porównaniach do Opowieści z krypty zostały podniesione, była obecność postaci typu Crypt Keeper. Ale wiedziałem, że nie chciałem po prostu naśladować tego, mając jakiegoś złowrogiego, chichoczącego ghula tworzącego makabryczne kalambury – chciałem, żeby Jack Lynch miał własną energię. Więc wymyśliłem go jako tę nawiedzoną, znużoną postać, ostrzegając nas, abyśmy zawrócili, zanim będzie za późno, odczuwa współczucie dla biednych dusz, które się zameldują, ponieważ ma pojęcie o tym, jaki los czeka im.

Jednym z elementów, który się zmienił, jest to, że wcześniej wpadłem na pomysł dodania dodatkowego rozdziału do serii opowiadającego jego historię i zobaczenia, jak wplatał się i wychodził z innych wydarzeń weekendu. Ale tak naprawdę nie mogłem znaleźć schludnego sposobu, aby go wsunąć, więc zatrzymałem go jako narratora i pozostawiłem jego rolę w dużej mierze tajemniczą. Ale być może będziemy mogli zbadać to więcej w przyszłości!

Świat (lub rzeczywistość, jak sądzę) Pierrot Courts wydaje się bardzo przemyślany, pomimo swojej surrealizmu – sposób, w jaki tunele łączą każdy pokój, piąty ukryty pokój, imiennik hotelu i jak to się dzieje? bawić się. Ile celowej historii wymyśliłeś? Hotelli jak może to wpłynąć na ewentualne kolejne miniseriale? (Innymi słowy: wydaje się, że pod komiksem kryje się logika, nawet jeśli nigdy nam tego nie wyjaśniono).

Dużo się dowiedziałem o świecie Hotell – czym jest Pierrot Courts, jaką odgrywa rolę, inne mroczne zakątki tego środowiska, których jeszcze nie zbadaliśmy. Nie jestem największym graczem, ale jedną z rzeczy, które lubię w grach wideo, jest posiadanie tej zamkniętej piaskownicy do odkrycia, i w trakcie gry odkrywasz ukryte obszary w tej przestrzeni, rzeczy, które wydawały się znajome, nabierają nowego cel, powód. I chciałem to uchwycić w Pierrot Courts. Na pierwszy rzut oka to tylko stary przydrożny hotel z czterema pokojami – ale za ścianami i pod deskami podłogowymi kryje się cała inna ukryta część. A za nim jest tunel prowadzący gdzie indziej, gdzieś głęboko ze świecącym zielonym światłem. A kto wie, co można tam znaleźć? Może kiedyś się dowiemy.

Wspomniałeś wcześniej, że „jest trochę przerażających rzeczy ukrytych tak głęboko w tkaninie komiksu że niektórzy czytelnicy mogą ich nigdy nie zauważyć”. nas?

Hmmm – moim naturalnym odruchem byłoby milczeć tutaj i pozwolić ludziom odkryć dla siebie ukryte przerażające jajka wielkanocne. Ale dobrze, dam ci jeden. Problem nr 1, strona druga, panel drugi: gdy samochód Alice, po opuszczeniu Route 66, jedzie polną drogą w kierunku Pierrot Courts, jeśli spojrzysz w krzaki, obok których przejeżdża samochód, zobaczysz parę przerażonych oczu patrząc.

Historia ma bardzo delikatną równowagę między codziennością a fantastyką – choć założenie jest od razu surrealistyczne, nadal jest prezentowany w bardzo ugruntowany sposób, a to podejście lub podejście trwa nawet wtedy, gdy pojawiają się całkiem fantastyczne elementy w górę. Jak trudne było przeprowadzenie tego balansowania w dziele sztuki?

Dalibor Talajic [artysta]: Cóż, zawsze myślę, że świat, który mam budować, musi być w jakiś sposób ugruntowane, ale nie mam na myśli tego – dziś popularnego – przesadnie realistycznego i przejaskrawionego sposób. Reżyserując raczej podążam za kierunkiem wyznaczonym przez Richarda Donnera Superman: Film: prawdomówność! Tak więc „realistyczny” faktycznie oznaczałby „akceptowalny przez czytelnika”. Przedstawiam moich bohaterów i ich atmosferę w taki sposób, by wydać się jak zwykli ludzie i sytuacje. A potem, kiedy zaczyna się akcja, trochę je poprawiam, żeby zasugerować, że coś poszło nie tak. Resztę pozostawiam czytelnikowi.

Porozmawiaj o projektach elementów nadprzyrodzonych w każdym numerze – demonicznego dziecka, zombie, które kiedyś było seryjnym mordercą, olbrzymem. Jak przebiegał ten proces? Ile zostało bezpośrednio napisane w scenariuszu i czy w końcu rzuciłeś jakieś podkręcone piłki, które spowodowały, że Lees wrócił do klawiatury, aby wprowadzić poprawki do historii?

Moim zdaniem i kontynuując od punktu [poprzedniej] odpowiedzi, horror nie jest w spektakularnych potworach; są właśnie takie – spektakularne. Horror, prawdziwy horror, tkwi w małych, niesamowitych różnicach w naszych własnych wzorcach rozpoznawania świata. Tak więc, demoniczne dziecko wciąż jest dzieckiem – to znaczy, w końcu nie narobiło to zbytniej walki. Ale… nie jest pucołowaty – jest muskularny. Nie jest gładka – jest owłosiona. To nie jest słodkie na twarzy – jest zdeformowane w kierunku bycia czymś prawie zwierzęcym.

Z drugiej strony były seryjny morderca był dziwny – dość wymagający, ponieważ ta konkretna historia niekoniecznie jest horrorem. To mógł być kryminał. Jednak John zdecydował, że samo [Pierrot Courts] zmieniło tego faceta, zmieniło go fizycznie. Tak więc oczywistym wyborem było uczynienie go stworzeniem podobnym do pająka, zdolnym do poruszania się po wąskich tunelach pod rezydencją.

I… olbrzym… cóż, to było łatwe. Klauny i tak są przerażające – musiałem to tylko trochę podkreślić. Powinien być smutnym klaunem, ale kazałem mu się uśmiechać, ale nigdy nie otwierał ust – prawie tak, jakby był zbyt miłą osobą. Jest duży, ale nie za duży – wystarczy, abyś zorientował się, że coś jest nie tak. Wreszcie porusza się teatralnie. Jest coś bardzo przerażającego w [teatralnym], niemym filmie [postać torująca sobie drogę] wśród normalnych ludzi.

Wreszcie, czasami po prostu słodki króliczek może być dość straszny.

I nie, żadnych poprawek. John i ja od razu kliknęliśmy!

Mówiłeś wcześniej o próbach odegrania horroru każdej sceny, nawet jeśli nic nie jest wyraźnie straszne się dzieje, a konkretnie wspomniałeś o używaniu pewnych kątów kamery, aby to osiągnąć efekt. Jakie inne narzędzia na pasku lub sztuczki zawodu wykorzystałeś?

Tak, jeśli dynamicznie edytujesz przyziemną scenę, sugerujesz, że coś pójdzie nie tak. Lub [ty] po prostu dziwnie oprawisz rzeczy – to zawsze jest zabawne! Ważną rolę odgrywają również cienie.

Jednak każda historia opowiada o swoich bohaterach. Tak więc mimika twarzy – ale znowu nie przesadzona – odgrywa najważniejszą rolę. Spójrz na dowolny film Hitchcocka: [the] eyes! Na tym się skupiamy jako czytelnicy.

Osobną stroną, która najbardziej przykuła moją uwagę, był ogromny panel przedstawiający jednego z bohaterów toruje sobie drogę przez tajne tunele, które biegną pod i między pokojami Pierrot Sądy. Jak trudne było wykonanie tego?

Ha! Cieszę się, że Ci się podobało! [To nie było zbyt trudne] w jego wykonaniu – było to trudne, ponieważ pokazało mi, że mój angielski jest do kitu. John opisał to szczegółowo, ale zrozumienie tej koncepcji zajęło mi dużo czasu i czasu.

Dodałem jednak jeden szczegół: miałem dodatkowe połączenie między panelami, gdy nasz bohater komentuje swoje eksploracje tuneli. Udało mi się więc pobawić komiksowym czasem. Masz ten duży panel, w którym widzisz wszystko naraz, ale potrzebujesz dodatkowych „lokalizacji” w przepływie czasu, aby zrozumieć postępy postaci.

[To] zawsze trudny moment w komiksach.

Co stoi za psychologią koloru, aby, powiedzmy, uwydatnić strach lub paranoję w normalnie wyglądającej sekwencji?

Lee Loughridge [kolorysta]: Zazwyczaj kieruję się w stronę jaskrawej palety, czegoś niepokojącego.

Porozmawiaj ze mną o doborze kolorów dla wydania numer jeden - mamy ciepłe kolory tego retrospekcje, chorowita zieleń demonicznych snów i (mniej więcej) neutralność hotelowego pokoju w obecny. Ile prób i błędów włożono w te wybory?

Hotel jest po prostu nudnym, ponurym hotelem przydrożnym. Dla mnie zachowanie ogólnego charakteru hotelu pozwoliło na większy wpływ, gdy palety postępowały w miarę eskalacji wydarzeń w nim.

Czy istnieją inne progresje kolorów, subtelne lub rażące, które próbowałeś wkraść do książki w miarę rozwoju historii?

Dla mnie zawsze chodzi o tempo. Lubię zachować prostotę, więc kiedy dzieje się coś ważnego, to naprawdę trafia w czytelnika. Jeśli wszystko jest jasne, kolorowe i zbyt jaskrawe, ważne momenty zostaną utracone.

Tęczowe jezioro znajdujące się za hotelem było naprawdę piękne i urzekające, ale też wciąż denerwujące i niepokojące. Czy możesz opowiedzieć o tym, ile procesu projektowego przeszło, aby uzyskać ostateczny rezultat?

Cóż, scenariusz wzywał do nieziemskiego tęczowego jeziora. Ponieważ ton kolorystyczny książki był dość prosty, postanowiłem spróbować sprawić, by jezioro wyglądało zupełnie nie na miejscu w stylu całej książki – jaskrawe i techniczne. Czuję, że to zrobiłem.

Hotell #3 premiery 22 lipca 2020 r.

Magneto udowadnia, że ​​jest tak samo hardkorowy jak Wolverine

O autorze