X-Men Legends #1 Recenzja: Fani hołdu z lat 90. nie wiedzieli, że potrzebują

click fraud protection

Ostrzeżenie! Spoilery przed nami Legendy X-Men #1

Nowość Marvela Legendy X-Men seria podkreśla, jak zupełnie inną epoką były lata 90-te. Młodszym fanom może trudno w to uwierzyć, ale był czas, kiedy komiksy o superbohaterach nie były tak pochłonięte ponurą i twardą grą chrząkają się pod wpływem Franka Millera, ani też nie są zbyt skrępowani w stosunku do często absurdalnych ostentacji ich ponadżyciowych postacie. Z pewnością było to doświadczenie bardziej zorientowane na spektakl, czas wzmożonego dramatu opery mydlanej połączonego z bombastyczną akcją. I wbrew intuicji był to bardziej jawnie literacki, gdzie panele i strony pełne podpisów, balonów ze słowami i innych bałaganu, a każdy numer i odcinek z 30-letniej historii każdej serii był gotowy do przywrócenia znaczenia (przy pomocy obszernej notatki redaktora). Być może było to mniej filmowe przeżycie, ale komiksy o superbohaterach z lat 90. miały pewien uproszczony urok, którego nie można odmówić. I dlatego Legendy X-Men #1, łącząca wybitnego pisarza X z lat 90. Fabiana Niciezę z radykalnym artystą X z lat 90. Brettem Boothem, jest mile widzianym powrotem zarówno w stylu, jak i substancja do estetyki lat 90., która jest tak autentyczna, że ​​jest niezaprzeczalnie obowiązkowa dla wszystkich oldschoolowych Fani X.

Nowa seria, która stara się zamknąć luki otwarte przez dziesięciolecia zaniedbań i rekonesansu, Legendy X-Men wprawia piłkę w ruch z jednym z bardziej niesławnych luźnych końców z przeszłości: kto był „trzecim bratem Summersa”, nieznany brat do X-Men cyklop oraz Havok, o którym mówił pan Sinister? Pierwotnie główny punkt fabuły X-Men (tom. 2) #23, pisarz Nicieza zaplanował, że ujawnienie odbędzie się po wieloletnim narastaniu w wielu seriach w Marvel Universe. Plan ten został później zniweczony, gdy Nicieza opuścił Marvela w 1995 roku, ale nie wcześniej niż zasadniczo obnażył rzeczywisty plan: ten nowicjusz Adam-X, znany również jako X-Treme, był zamierzonym ujawnieniem, synem Katherine Anne Summers i złego kosmicznego tyrana D'kena, cesarza Imperium Shi’ar.

Przeglądając ten problem, jasne jest, dlaczego redakcja Marvela mogła się zmrozić w związku z tak ważnym punktem fabuły. Adam-X wywodzi się z komiksowej tradycji przesadnych, większych niż życie postaci, które istnieją wyłącznie dla „zasady fajności”, wraz z misternie złożonym projektem graficznym postaci. Pod rządami Niciezy egzystencja Adama jest wypełniona nagłym spotkaniem z niespodziewanymi postaciami gościnnymi (jak Kabel!), bitwy, które zaczynają się bez żadnego ostrzeżenia i strony powitalne, które istnieją tylko po to, aby podkreślić najbardziej dramatyczne pozy, jakie artysta może sobie wyobrazić.

Fabuła, mało sensowna, szalona przejażdżka, która mocno graniczy z absurdem, rozgrywa się później X-Men (tom. 2) #39 (opublikowany po raz pierwszy w 1994 roku) i odkrywa, że ​​Adam jest ścigany przez kultystów szyitów, piratów kosmicznych i braci X-Men’s Summers. Czemu? Ponieważ cyklop oraz Havoka dziadkowie są zakładnikami przez złoczyńcę z przeszłości Eryk Czerwony i okup polega na tym, że Adam zostanie mu dostarczony, ponieważ przepowiedziano mu, że z jakiegoś powodu zniszczy szyickie imperium. Prawdopodobnie ma to coś wspólnego z jego nieżyjącym już ojcem, ponieważ, zgadza się, w rzeczywistości nie jest spokrewniony z większą rodziną Summersów, z wyjątkiem dwóch braci, z którymi dzieli matkę. Więc Adam-X jest bardzo luźno uważany za „letniego brata”.

A jednak, choć to dziwne, żadna z tych zawiłych fabuła ma najmniejsze znaczenie, jeśli chodzi o cieszenie się wydaniem. To była prawdziwa siła stylu lat 90. w komiksach: zawsze chodziło o wielkie sceny akcji i szaloną sztukę, fabuła była tylko po to, by ułatwić ponowne odczytanie. W tego typu doświadczeniach jest pewna błoga prostota, która nie wymaga uważnego zwracania uwagi na bizantyjskie elementy fabuły. I to, co jest dość niezwykłe w tej historii, to to, jak całkowicie Nicieza i Booth udaje się odzyskać tę estetykę i bezproblemowo wprowadzić ją w coś, co można określić tylko jako genialny hołd.

Legendy X-Men #1 to wspaniały powrót do lat 90. zarówno pod względem fabuły, jak i stylu, który jest teraz dostępny w sprzedaży wszędzie tam, gdzie sprzedawane są komiksy.

Kang The Conqueror potajemnie chciał być innym złoczyńcą z Marvela

O autorze