Jak Avatar uczynił „niemożliwym” film Waleriana „możliwym”

click fraud protection

Jeden z najbardziej utytułowanych filmowców w Hollywood, choć taki, którego zwykli kinomani mogą nie znać po imieniu, Luc Besson napisał, wyreżyserował i/lub wyprodukował kilka ulubionych przez fanów hitów kasowych – w wielu różnych gatunki. Wśród jego punktów kasowych Besson w taki czy inny sposób był odpowiedzialny za przyniesienie Piąty element, Zajęty, Transporter, oraz Lucy na duży ekran - żeby wymienić tylko kilka. Jednak po dwudziestu latach kręcenia filmów, filmowiec w końcu ma zamiar przedstawić fanom swój wymarzony projekt - wysokobudżetową adaptację francuskiego serialu komiksowego Walerian i Laureline, pod tytulem: Walerian i Miasto Tysiąca Planet.

Od miesięcy fanom pozostawiano tylko ulotne ustawić zdjęcia i oficjalne obrazy by ocenić, czy filmowiec był na dobrej drodze z Waleriana - Besson pojawił się o Comic-Con 2016 z wyglądem zajawki (w większości niedokończonych scen). Początkowa reakcja była przytłaczająco pozytywna – wielu fanów zastanawiało się, czy Besson rzeczywiście może dostarczyć wrażenia z kosmicznej opery, które są jeszcze większe i bardziej zapadające w pamięć niż 

Piąty element - zadanie, które sam reżyser dopiero niedawno uznał za możliwe.

W wywiadzie dla nas na Comic-Conie Besson powtórzył, że był fan czegoś Walerian i Laureline od 10 roku życia – i przez wiele lat czuł się… wierny adaptacja nieruchomości byłaby "niemożliwy”. Biorąc pod uwagę kolorowe lokalizacje, ekscytującą akcję science fiction i niezliczoną liczbę obcych mieszkańców w Waleriana Besson z trudem wyobrażał sobie, jak jakiekolwiek studio filmowe poparłoby tak ambitny i potencjalnie kosztowny projekt – dopóki filmowiec nie zobaczył Jamesa Camerona Awatara.

Według Bessona:

Szczerze, bardzo kocham [książki], kocham Valeriana i Laureline, kocham tę parę. Byli ze mną od 10 do 20 lat, przechodząc przez czas i szkołę. Jestem do nich przywiązany. Zawsze marzyłem, żeby to zrobić. Ale przez długi czas myślałem, że to niemożliwe. Zbyt wielu kosmitów, po prostu niemożliwe. Potem pojawił się Avatar i nagle zaczynamy myśleć „w porządku”, dzięki Jimowi, teraz możemy to zrobić.

Sądząc po pokazanym materiale (który zawierał kilka różnych środowisk obcych i dziwnych stworzeń), łatwo jest zrozumieć, dlaczego Besson mógł niechętnie dostosowywać coś, na czym mu tak bardzo zależy, bez narzędzi niezbędnych do tego Prawidłowy. Mimo to dla fanów komiksu powinno być zachęcające, że Besson czekał tak długo, jak on – zamiast walczyć o to, by projekt cofnął się o lata, tylko po to, by spełnić osobistą pasję.

Każdy, kto widział (lub będzie) widział materiał z filmu, bez wątpienia będzie mógł zobaczyć, w jaki sposób Besson został zainspirowany Awatara - zwłaszcza jeśli chodzi o budowanie kolorowego świata. Zwykle stwierdzenie, że dziesięcioletni film służył jako inspiracja, niekoniecznie musi ekscytować ludzi, ale gdzie Awatara położył podwaliny pod WalerianaWydaje się, że Besson dobrze wykorzystał czas interweniowania i nowoczesne zasoby efektów specjalnych, aby: dostarczają przygodę science-fiction, która podnosi poprzeczkę, a nie tylko podąża za Jamesem Cameronem ślady.

Filmowiec dalej zasugerował, że teraz jest właściwy czas, nie tylko ze względu na efekty wizualne, ale także dlatego, że Walerian jest odzwierciedleniem współczesnego społeczeństwa - miejsca gdzie ludzie różnych ras i środowisk muszą radzić sobie z osobistymi napięciami i współpracować, wymieniając naukę, handel i przekonania, aby współistnieć. Niełatwe zadanie - zwłaszcza, gdy mówisz o tysiąc planety (nie tylko nasze).

Walerian i Miasto Tysiąca Planet ukaże się 21 lipca 2017 roku.

Specyfikacja Pixel 6 i Pixel 6 Pro: Tensor Google, aparat 50 MP i więcej

O autorze